18.8.17

Od Vivienne cd. Kamille

Zacisnęłam wargi w wąską kreskę patrząc w jej oczy, które miałam zamknięte. Milczałam. Kocha mnie? Na prawdę? Cienia, ducha, które prawie ją zabiło w lesie przy pierwszym spotkaniu? Dziewczynę, która najprawdopodobniej zniszczyła jej przyjaźń z trojgiem ludzi? Płatnego morderce? A zaraz... nie wie o tym. Dużo rzeczy nie wie i nigdy się nie dowie. Nigdy w życiu nie powiem jej ilu ludzi zabiłam, ile wzięłam za to kasy, jaki biznes prowadziłam ze Snow'em, ani co czułam robiąc te wszystkie rzeczy... wzięłaby mnie potwora, a ja... chyba...
- Ja nie wiem co czuje, ale też nie mogę przestając o tobie myśleć. To też musi być coś wyjątkowego, ale ja nie wiem co to miłość - odpowiedziałam w końcu. Kamille uniosła powieki patrząc mi prosto w oczy, a gdy je zatknęła przyłożyła swoje czoło o moje. Zobaczyłam na jej twarzy uśmiech.
- Nauczę cię. Jeśli dasz mi szansę - ponownie zamilkłam. Przychodząc tu nie oczekiwałam takiego obrotu sprawy. Chciałam z nią porozmawiać i nawet jeśli nie wiedziałam jak, nie sądziłam, że ona... może coś do mnie czuć.
- Nie możesz wszystkiego poświęcać dla mnie. Nie możesz rezygnować z życia, które prowadzisz, dla takiego kogoś jak ja. Mówię ci, nie warto. Nie wiesz o mnie wszystkiego - poczułam się winna. Jeśli na prawdę mnie kocha, zniszczy sobie życie. Na mnie nie warto poświęcać czasu, które można zużyć na polepszenie swego życia. Ja mogę jej przysporzyć samych kłopotów.
- A jeśli ja chce? - zapytała, a w jej głosie usłyszałam ciche załamanie. Zagryzłam wargę.
- To złudne uczucie. Zniknie z czasem, znajdziesz kogoś lepszego.
- Kiedy ja nie chcę nikogo innego? - zapytałam mocniejszym głosem odrywając swoją głowę do mojej i patrząc mi głęboko w oczy. Widziałam w nich smutek. Sama byłam zmieszana, nie wiedziałam co robić.
- Kamille - westchnęłam. Co powiedzieć? - Ja nie jestem normalną osobą. Mogę ci przysporzyć kłopotów. Wielu.
- To co, to nie zmieni moich uczuć - powiedziała. Ponownie westchnęłam i złapałam jej podbródek. Uniosłam go lekko do góry, kiedy zniżyła głowę. Spojrzała na mnie delikatnie zaskoczona. Poluzowałam wargi, przestając je zaciskać i zagryzać.
- To cię zaprowadzi na złą drogę - powiedziałam. - Mogę zostać, być z tobą, ale z czasem możesz tego pożałować. Przeze mnie możesz stracić przyjaciół, jeśli nie pracę. Nie mam zbyt dobrego charakteru, nie mówiąc o swoim upodobaniach. Mogą cię nawet wyrzucić ze szkoły, nie jestem dla ciebie dobrą osobą - mówiąc to marzyłam sobie, że jest inaczej. Że chodzę do szkoły, czy nawet do pracy, mam przyjaciół, mieszkanie... i miłość. Tak jak ona. ale ja nigdy tego nie miałam i mogę nie mieć. A boje się, że ona to przeze mnie wszystko straci.
Mimo tego musiałam ją pocałować. Nim zda sobie sprawę, jaki błąd życiowy popełnia, chcę spróbować. Może to mi wyjdzie na dobre? Jeśli nie, zniknę i nie będę jej uprzykrzała życia. Jeśli nic złego jej się nie stanie. W rzeczywistości bez Snow'a nie poradzę sobie w interesach i tego się boje. Boje się, że podejmę ryzyko, które ściągnie na nas nieszczęście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz