22.8.17

Od Kamille CD Vivienne

Tak dobrze było mi razem z nią. Nie chciałam już jej opuszczać na krok, zostać z nią na zawsze. Nawet w tym salonie, gdzie wyraźnie pachniało kotami. Choć teraz miałam nadzieję, że żadne z moich skarbów nam nie przeszkodzą. Dotykałam wargami jej słodkie usta, rozkoszując się ich smakiem. Minął zaledwie jeden dzień, no, może trochę więcej, jednak wiedziałam, że tęskniłam za tym smakiem. A myśl, że prawie codziennie będę mogła znowu go doświadczać... szczęście w moim sercu nie znało granic. Przeniosłam ręce z jej pleców na biodra. Przybliżyłam bardziej swoje ciało do jej, minimalnie wyczuwając jej spięcie. Nic nie zrobiłam, oprócz powolnego oderwania się od jej warg. Chwilę popatrzyłam w jej prześliczne oczy. Uśmiechnęłam się, sięgając dłonią do kosmyka czarnych włosów i założyłam je za jej lewe ucho. Przejechałam dłonią po jej policzku. Jest taka śliczna i słodka zaraz... Chcę ją tylko dla siebie, nikomu nie oddam. Zaśmiałam się w duchu na swoje dziwne słowa. Gdybym powiedziała to na głos, pewnie by mnie wyśmiała. Znowu wpiłam się w jej usta, kładąc rękę z powrotem na jej biodrze. Gdy rozchyliła swoje wargi, skorzystałam z tego i zawędrowałam językiem do jej, dzięki czemu od razu zaczęły tańczyć wokół siebie. Czułam się tak, jakby nic w tej chwili więcej do szczęścia nie było mi potrzebne. Oplotłam dłońmi jej ciało, znowu się do niej dociskając. Pragnęłam jej całej. Ciała, ust, języka, oczu... Wszystkiego. Jednak nie chciałam tego wszystkiego zaczynać bez jej zgody. Bo może nie chce? Może się boi, wstydzi, czegoś obawia? Albo ma okres? Zabawne... Jakoś nigdy nie potrzebowałam zgody od kogoś, by się z nim przespać. Choć w moim związku to Evon dominował i to on brał pełną odpowiedzialność za nasze wybryki... Ta sytuacja naprawdę jest dziwna. Gdy zaczynało brakować mi powietrza, odkleiłam się od Vivienne. Chwilę stałyśmy tak w swoich ramionach, patrząc na siebie nawzajem. Wyglądała tak bardzo niewinnie... Jednak wiedziałam, co potrafi. Bo ten duszek, czy tam mgiełka, w którą potrafi się zmieniać... zwykłe to nie jest. A jej umiejętność wchodzenia do cudzych snów... Gdzieś w głębi serca byłam tym lekko przerażona, a tak to wypełniało je fascynacja. Wtem zauważyłam na jej policzkach naprawdę ledwo widoczne rumieńce. No zaraz nie wytrzymam przez nią...
- Vivienne... - zaczęłam, przesuwając swoją lewą dłoń niżej jej ciała. - Chcę to z tobą zrobić - powiedziałam. Miałam nadzieję, że będzie wiedziała, o co chodzi, jednak fakt, że aktualnie jedną dłoń trzymałam na prawie jej pośladku, powinien ją naprowadzić na dobrą drogę.

<Vivienne?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz