19.11.17

Od Vivienne cd. Kamille

Spojrzałam na nią zdziwiona. Jestem jej... dziewczyną? Nawet po tym, jak w jej mieszkaniu prawie zabiłam jej byłego, to ona jednak przedstawia mnie swoim rodzicom, jako swoją partnerkę... Do tego położyła swa ciepłą dłoń na moją, a po całej ręce przeszły mi dreszcze. Patrzyłam na jej różowe włosy, nie odsuwając ręki. Przeniosłam wzrok na jej rodziców... matka wyglądała na zszokowaną, a ojciec na zdenerwowanego. Zaczęłam się zastanawiać, jak to jest mieć rodziców. Ja swoich nie miałam.
- Że... co? Co ty powiedziałaś? - odezwał się mężczyzna. W jego głosie usłyszeć można było złość. Matka za to zbladła.
- Kochanie, ty chyba nie mówisz tego na prawdę... - wyglądała, jakby zaraz miała zemdleć.
- Mówię na poważnie - odpowiedziała Kamille, delikatnie ściskając moją rękę. Przyglądałam się tej scenie będąc ciekawa, co może dalej się wydarzyć.
- Ale co z Evon'em?! - głos kobiety stał się piskliwy, jakby zaraz miała się rozpłakać. To było nieco zabawne, bynajmniej z mojego punktu widzenia.
- Właśnie, co z nim? - pociągnęłam ją lekko za dłoń. Spojrzała na mnie dość smutnymi oczami. Lekko przechyliłam głowę w bok nie rozumiejąc jej. Może coś mnie ominęło?
- Jest w śpiączce - odpowiedziała. Na jej słowa uśmiechnęłam się nie zauważalnie, mimo, iż chciałam go zabić, ale... śpiączka jest lepsza. W końcu to były Kamille, nie mam pewności, czy nic do niego jeszcze nie czuje, bo gdyby tak było, mogłaby mnie znienawidzić, lub zacząć się bać, gdybym na miejscu zabiła go. Nie odezwałam się. Nie chciałam jej kłamać, że jest mi przykro, ale też nie chciałam mówić swego zdania.
- Tym bardziej powinnaś zostać przy nim! W końcu bierzesz z nim ślub! - spojrzałam zaskoczona na Kamille. Że co takiego? Nie rozumiem... jaki ślub? Zabrałam swoją rękę z jej uścisku, automatycznie poczułam się zdradzona. Kłamała? Dlaczego mi nic nie powiedziała? Pewnie dlatego pozwoliła mu wtedy wejść do środka i pozwolić zdjąć z siebie szlafrok... Poczułam ogromną złość. Miałam ochotę zabić jej ojca, za to, że to powiedział, a Kamille za to, że nic mi nie powiedziała. Przecież ja z nią prawie się przespałam...
- To przeszłość - spojrzałam na podłogę. Nie słuchałam już ich, byłam wściekłą, ze dowiaduje się takich rzeczy w taki sposób. Już nie obchodziło mnie to, że rodzice Kamille mnie nie lubią, lub nawet gorzej. To nie było ważne. Nie myślałam nad tym, jak bardziej dobić Evon'a, czy mu podciąć gardło czy odpiąć maszynę, która go podtrzymuje przy życiu. Zastanawiałam się, jakim cudem nie dostrzegłam takiej oczywistej rzeczy. Dlatego on był wszędzie, gdzie ona. Ciągle z nią rozmawiał, dotykał...
Nagle rodzice dziewczyny zaczęli wychodzić, a ona odprowadzała ich surowym wzrokiem. Gdy zamknęli za sobą drzwi, Kamille odwróciła się w moją stronę. Łapiac mnie za ręce chciała coś powiedzieć, ale ja je zabrałam i odezwałam się pierwsza:
- Dlaczego mi wcześniej nie powiedziałaś? To nie jest rzecz, którą można sobie olać.

<Kamille?>