31.7.17

Od Vivienne cd. Kamille

- Oby tylko zdali coś zdatnego do żarcia - powiedział Snow wygodnie opierając się o oparcie i zamykając oczy. Patrzyłam się w szybę, aby oderwać wzrok od Kamille. Nie wiedziałam co mam robić. Musiałam się nad tym zastanowić, dlatego nie miałam czasu odpowiadać chłopakowi i rzuciłam tylko szybkie "yhym". Mamy stąd wyjechać, dlaczego? Tutaj zlecenia się kończyły, a jemu kazałam znaleźć inny region, dzięki któremu moglibyśmy żyć jak królowie. I znalazł, ale musielibyśmy wypłynął z wyspy. Nie dawał znaku życia, bo nie miał jak. A nie mówił gdzie wyjeżdża, bo ma taki zwyczaj; uciekać, a potem zaskakiwać w nieoczekiwanym momencie, tak jak mnie w tamtym barze, z lekka pijaną.
Tak więc co mam teraz zrobić? Czy te pocałunki nic nie oznaczały? Gdyby tak było zwaliłabym ją na ziemię i skopałabym tak jak wtedy w lesie. No właśnie, czy mogę coś czuć do dziewczyny, którą wcześniej prawie zabiłam? I wyzywałam jej przyjaciół? To, że mogę coś czuć do tej samej płci, nie dziwi mnie, ale żeby do niej? Zawsze sądziłam, że trafi mi się jakaś ponura, taka sama jak, z chęcią do zabijania, z którą będę mogła razem wejść w nocy i się zabawić. A trafiła mi się dziewczyna, która wręcz zaraża śmiechem, jej oczy błyszczą i ma fioletowe włosy. Do tego ma narzeczonego. No właśnie, więc co tu po mnie? Ale ona go nienawidzi... A mnie? Może coś do mnie czuć? Do takiej osoby jak ja? A może ma mi za złe, że wtedy uciekłam?
- Opowiadaj - z transu wyrwał mnie głos Snow'a, który musiał mnie także kopnąć w nogę, abym na niego spojrzała. Posłałam mu mordercze spojrzenie.
- Co? - mruknęłam.
- Co się działo, kiedy mnie nie było.
- A co się miało dziać?
- Nie wiem, ale widzę, że coś cię dręczy - skurczybyk... za dużo ze sobą czasu spędzaliśmy i teraz się doigrałam. Albo mu powiem, albo mnie zamęczy na śmierć, a on już wie jak to zrobić...
W tej chwili do naszego stolika podeszła dziewczyna. Drżącymi rękoma przeniosła kawy na stolik, unikając mojego wzroku. Widziałam jak jej ciało się trzęsło, ale dlaczego? Może się bała? Że ją znowu pobiję? Być może. Postawiła także talerze, prawie wywalając jedzenie, ale w ostatniej chwili tak ustawiła talerz, że wszystko wyglądało normalnie. Patrzyłam się na nią, na jej pełne usta, piękne oczy, które ode mnie uciekały... ale w końcu złapaliśmy ze sobą kontakt wzrokowy na parę sekund, potem szybko uciekłam do szyby. Kamille odeszła, a Snow ponownie mnie kopnął. I potem drugi raz. I trzeci.
Opowiedziałam mu wszystko.
- No to porozmawiajcie - powiedział sięgając do mojego talerza. Kiedy ja nie mogłam się uporać z połową, on zeżarł wszystko i teraz podbierał ode mnie.
- Powaliło cię - mruknęłam dźgając go w rękę. Zabrał ją i pomasował, po czym sięgnął po cały talerz i go zgarnął do siebie. - Ej!
- Nie jesz - przytulił do siebie talerz i zaczął jeść. Rzuciłam w niego widelcem trafiając w siedzenie w  które się wbiło. Nie ruszam go, niech tam siedzi. Zabawnie to wygląda. Oparłam się o siedzenie i ponownie wpatrzyłam się w szybę. Nim się obejrzałam chłopak wszystko zjadł, a potem poszedł do Kamille, która siedziała przed ladą. Nie zdążyłam nic powiedzieć, dlatego tylko chwyciłam jego widelec i w niego rzuciłam. Skubany odsunął nogę i broń wbiła się w drewniany blat. Dlaczego on do niej idzie?!

<Kamille?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz