31.7.17

Od Kamille CD Vivienne

Serce biło mi jak oszalałe, gdy tylko powiedziała coś w moją stronę. Mimo tego, że były to dwa krótkie słowa, nie mogłam się uspokoić. Cała prawie że w skowronkach skierowałam się do drzwi prowadzących do kuchni. Była w niej nasza kucharka Glenn. Siedziała na krzesełku przy oknie, wpatrując się w niebo i paląc papierosa. Promienie słońca padały na jej białe włosy z różowymi końcówkami. Zapukałam w drzwi, a ta odwróciła się w moją stronę. Jej pomarańczowe oczy zabłyszczały, a sama odgarnęła pasmo włosów za ucho, ukazując przy tym trzy srebrne kuleczki pod jej okiem. Momentalnie zgasiła papierosa w popielniczce na parapecie i do mnie podeszła, wycierając dłonie w jakąś ścierkę.
- Dwa zestawy śniadaniowe - rzekłam. Ta skinęła porozumiewawczo głową, a ja wyszłam z jej "królestwa", jak to zwykła nazywać. Wróciłam do swojego stanowiska zaraz przy ladzie w środku kawiarni i zajęłam się robieniem kawy. Z tego, co usłyszałam od Ethana, kierowniczka wymyśliła sobie, że od teraz będziemy zaparzać czarną kawę ręcznie. Nie no, spoko. Zrobiłam wszystko tak, jak pokazywał mi wcześniej czarnowłosy.
- A ty co taka szczęśliwa? - usłyszałam za sobą głos April. Lekko się spięłam z zaskoczenia, jednak zaraz znowu rozluźniłam. Spojrzałam na nią przez ramię. Opierała się o framugę drzwi prowadzących do pomieszczenia służbowego. Miała ten swój chytry uśmieszek na twarzy.
- A nic takiego - powiedziałam, o mało co nie wylewając kawy. Ta mruknęła coś tylko, stając obok mnie i z zainteresowaniem spoglądając na prawie pustą salę.
- To ten w białych włosach? - nagle spytała. Moje ruchy zamarły, a mój wzrok przeniósł się na jej rozchmurzoną twarz. Pokiwałam energicznie głową na boki, dając (a raczej próbując dać) jej do zrozumienia, że nie ten. Wiedziałam, o co jej chodzi. April była jedną z tych nielicznych ludzi, którzy wiedzieli o Evonie, jako moim byłym narzeczonym, który mnie zdradził. Oczywiście wszyscy myślą, że przespał się z inną, choć tak naprawdę zdradził mnie w zupełnie inny sposób. Od rana byłam przymulona, teraz jakoś odżyłam... Nie mówcie, że ona pomyślała, że znalazłam sobie kogoś innego. April nic więcej nie mówiła, patrzyła tylko na mnie w ten podejrzliwy sposób. A ja w końcu skończyłam robić tę kawę. Już postawiłam filiżanki na tacy i miałam zamiar pójść do stolika, gdzie usiadła Vivienne ze swoim przyjacielem, gdy nagle w mojej głowie pojawiło się dużo wątpliwości. A może jednak nie chce mnie widzieć? Może nie chce znać? A jak nie zapanuje nad sobą i ponownie ją pocałuje? A jeśli... Niespodziewanie poczułam czyjeś dłonie na swoich plecach, które momentalnie wypchnęły mnie zza lady wprost na środek sali. Znowu prawie wylałam! Z furią w oczach spojrzałam na rozradowaną April. Potem wzięłam głęboki wdech i na delikatnie chwiejnych nogach skierowałam się w stronę tego przeklętego stolika. Dam radę!

<Vivienne?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz