22.7.17

Od Vivienne cd. Kamille

Dlaczego jej z siebie nie zrzucę? Raczej nie dlatego, że leży na mnie, ale... nie chcę. Tak dobrze smakuje, chociaż wpychanie mi języka na siłę mogła darować. Dalej nie rozumiem, co tu się tak właściwie dzieje. Może to sen? Bardzo realistyczny sen... a może coś wrzuciła mi do picia? Tylko kiedy? Zacisnęłam jedną rękę na kanapie, a drugą na jej splecionej ze mną dłoni i zamknęłam oczy. Powoli się rozluźniałam, pozwalałam jej na więcej, ale kiedy przyległa do mnie piersiami znowu poczułam się spięta. W końcu obydwu nam zabrakło powietrza.
- Nic nie rozumiem - powiedziałam wpatrzona w jej jasne pełne życia oczy. W nich było coś takiego pociągającego, że w tej chwili nie potrafiłam od niej oderwać wzroku.
- A co tu jest do zrozumienia? - odparła nieco obojętnie opierając brodę na mojej klatce piersiowej. Czułam jak przyciska do mnie swoje okrągłości wraz z miednicą, co było dziwnym uczuciem... Zazwyczaj na tym miejscu był twardy tors i wybrzuszenie w spodniach Snow'a, a teraz...
- Dużo - mruknęłam pod nosem nieco mniej pewnie i odwróciłam wzrok. Kamille lekko się podniosła i schowałam głowę w moim zgięciu szyi.
- Ładnie pachniesz - stwierdziła zaciągając się moim zapachem. Przełknęłam lekko zdenerwowana ślinę. Ładnie pachnę?! Pierwszy raz spotykam się z czymś takim. Nagle wzięłam do płuc ogrom powietrza, kiedy poczułam jak liże moją szyję i ją całuje, robiła to delikatnie i bez pośpiechu, jakby jako wilkołak chciała znać dokładnie mój smak. Poczułam ciarki na plecach, a moje oddechy stały się trudniejsze. - Strasznie się spinasz - powiedziała powracając do mojej twarzy. Znowu zawisła nade mną, a jej fioletowe włosy na mnie opadły. Wbiłam głowę w oparcie, chociaż to nic nie dało, nasze twarze nadal dzieliły milimetry, a po chwili już nic. Delikatnie złożyła pocałunek.
- Bo nie wiem co robić... - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, czując na sobie jej ciepły oddech. Ponowny pocałunek i zjechała znowu na moją szyję. - Kamille... - westchnęłam zaciskając jedną rękę na jej ramieniu. Podniosła się i syknęła.
- To bolało - podniosła się i zauważyłam, że siedziała na mnie okrakiem. Pomasowała sobie bolące miejsce na ramieniu, a ja odwróciłam wzrok. - Dlaczego mnie po prostu nie zrzucisz? - zapytała z wyrzutem. Uciekłam od niej wzrokiem, nie chciałam na nią patrzeć, bo wiedziałam, ze za chwilę się zarumienię, co okropnie widać na bladej twarzy jak mojej.
- Nie wiem... - mruknęłam zaciskając usta w wąską kreskę.
- Nie chcę cię zmuszać - przestałą masować bolące miejsce, teraz tylko trzymała na nim rękę, jakby się bała, że ponownie uderzę. Milczała i wbiła we mnie swój wzrok.
- Nie zmuszasz, tylko... - i znów zabrakło mi słów. Zacisnęłam oczy i się podniosłam tak, że byłam na przeciwko dziewczyny. - Ja nie wiem... - spróbowałam się wysłowić, ale nic z tego nie wyszło. W końcu oparłam głowę o nią i zamilkłam. - Nie wiem - skończyłam, bo co miałam innego powiedzieć? Bałam się? To niemożliwe, taki ktoś jak ja nie powinien czuć strachu, a tym bardziej przed takim kimś, jak Kamille. Była tyko zwykłym wilkołakiem, niczym więcej. Wiec o co mi chodzi?
- Ale ja wiem - podniosła moją głowę obejmując ją obiema dłońmi i wpatrując się w moją twarz. - Chce cię pocałować - powiedziała, na co lekko zamarłam. Powoli skinęłam głową otwierając delikatnie usta, a ona to wykorzystując wpiła się w nie. Tym razem robiła to delikatnie, ale stanowczo. Czułam jak bada moje wnętrze językiem, szukając mojego, a ja to odwzajemniłam. To było miłe uczucie. Objęłam jej szyję rękoma, a ona położyła swoje na moim wcięciu w talii.

<Kamille?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz