17.7.17

Od Kamille CD Vivienne

Zamrugałam kilka razy oczami zdezorientowana. Cóż... Cieszę się, że ona w jakiś sposób załatwiła tę sprawę, ale jednak... Czy to nie było zbyt... chamskie? No ale będę mieć spokój... Uśmiechnęłam się lekko, chowając telefon do kieszeni dżinsów, jednak wcześniej i tak go wyłączyłam.
- Dzięki, Viv - powiedziałam. Ta przewróciła jednak tylko oczami, po czym ruszyłyśmy w dalszą drogę do mojego mieszkania. Ciemno było na ulicach, a lampy dawały nikłe światło. Jak zawsze. - Już niedaleko... - szepnęłam. Ciekawe, czy kociaki śpią. Oby tak, bo... nie mam ochoty się z nimi użerać. Z chęcią położyłabym się na kanapie i przytuliła do Vivienne... Zaraz, co? Jestem wręcz pewna, że prędzej wolałaby sobie odciąć rękę, niż pozwolić, bym ją objęła.

Na palcach weszłam do mojego mieszkania, buty delikatnie odkładając na ziemię.
- Czemu chodzisz na palcach? - usłyszałam za sobą głos czarnookiej. Zmieszana odwróciłam głowę w jej stronę, z powrotem stojąc na całych stopach.
- Nieważne - odpowiedziałam, prostując całą swoją sylwetkę. Na boso weszłam do salonu, zastając Tobio i Lie śpiących na kremowo czarnym drapaku dla kotów. Podeszłam do zamkniętego laptopa, wzięłam go i zaraz podłączyłam specjalnym kablem do telewizora, który również został przeze mnie włączony. Pogrzebałam trochę w urządzeniu, wchodząc w przeglądarkę internetową.
- To może być "Shrek"? - spytałam, tak dla pewności. Usłyszałam za sobą słowa potwierdzające, więc już zaraz wpisałam to i kliknęłam pierwszą stronę z tym filmem. Puściłam kawałek, jednak zaraz zatrzymałam, by film w całości, lub co najwyżej w połowie się władował. Wstałam z podłogi, ruszając do kuchni. Jeśli dobrze pamiętam, to powinnam mieć w szafce jakąś paczkę z chipsami... Jak myślałam, tak było. Zaraz już wróciłam z przysmakami w misce oraz butelką coli w drugiej ręce i szklankami w chrupkach. Postawiłam wszystko na szklanym stoliczku i wróciłam się do laptopa po bezprzewodową myszkę. Cóż... zbyt dużo się w sumie nie naładowało, ale lepsze to niż nic. Oby się tylko nie zacięło w połowie. Ponownie podeszłam do skórzanego narożnika w kolorze czerwieni i zajęłam miejsce przy Vivienne. Myszką włączyłam bajkę, po czym zabrałam się do nalewania napoju do szklanek. Dziewczyna zabrała miskę do siebie na kolana, przez co musiałam do niej sięgać. W pewnym momencie ręką dotknęłam dłoni czarnowłosej. Spojrzałam automatycznie w jej stronę, jednak ona chyba nic sobie z tego nie zrobiła. Prawie jak zaczarowana spoglądała na ekran przed nami. Mój wzrok mimo wszystko skupił się na jej ustach. Nagle naszła mnie ochota na coś... dosyć dziwnego. Przynajmniej dla mnie. Bo raczej zwyczajna chęć jej pocałowania nie jest normalna, co? Mimowolnie zaczęłam powoli zbliżać do niej swoją głowę.

<Vivienne?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz