7.5.17

Od Vivienne cd. Kamille

Rozejrzałam się po ciemnym pomieszczeniu, które jedynie rozjaśniało czerwone światło, praktycznie takie samo, jak w fabryce, w której wystąpiła awaria zabrania prądu. Na górze wisiało parę lin, a na niektórych były przyczepione zdjęcia, w których ledwo co widziałam cokolwiek. Kamille odpowiedzi nie otrzymała, bo uznałam, że nie była potrzebna. Nie mam nic ciekawszego do roboty, nie czuje potrzeby opuszczenia jej, tego domu, a tym bardziej ciemni, która strasznie mi się spodobała. I nie ze względu na jakieś tam zdjęcia, osobiście ich nie znoszę. Zawsze, gdy ktoś próbował mi cyknąć zdjęcie, uciekałam, a Snow'a zawsze biłam. Po trzecim siniaku dał sobie spokój, ale podszedł mnie inaczej zdobywając jedno wspólne zdjęcie, które dureń oprawił w ramkę i zawiesił na ścianie. Założyłam się z nim, że wypije więcej alkoholu od niego, ale to on wygrał. Okazało się, że wilkołaki mają lepszy organizm niż u człowieka, dlatego mógł przyjąć o wiele więcej napoju niż ja. Pewnie gdybym o tym wiedziała, nie zgodziłabym się. Zdjęcie zrobił na tle lasu, swoim telefonem. Objął mnie, kazał się uśmiechnąć, ale ja jedynie pozbyłam się wzroku mordercy, a potem zdjęcie pojawiło się na jego ścianie. Kiedyś je zniszczę. 
Ten pokój podobał mi się dlatego, że było tu ciemno, a słowo "ciemnia" idealnie pasowało do tego wszystkiego. Uwielbiałam miejsca, w których nie było światła, nawet ten czerwony blask mi nie przeszkadzał, po części także tutaj pasował. Oczywiście nic nie powiedziałam na ten temat, ale nie zdziwiłabym się, gdybym często tutaj się pojawiała. Mało jest takich miejsc, najczęściej trzeba czekać do nocy, a tutaj ciemność trwa dwadzieścia cztery godziny na dobę. Cudownie!
- Jakie to zdjęcia? - zapytałam po dwóch minutach rozglądania się. 
- Znajdują się one w teczce "Na studia" - odpowiedziała przeglądając drugą cześć pokoju. W ciszy oglądałam zdjęcia, na których było coś widać i muszę przyznać, że skubana ma talent. Ja nigdy w życiu nie potrafiłam robić zdjęć, a gdy ktoś mnie prosił, oświadczałam wpierw, że jestem beznadziejnym fotografem, cykałam jedno byle jakie, a potem odchodziłam za nim bym usłyszała, jakie jest okropne. A wiem, że takie jest, ponieważ osoby musiały prosić innych o kolejne, lub same je poprawiały. 
Na jednych znajdowały się zwierzęta, na drugich krajobrazy łąk, lasów, czy nawet domów. Niektóre zdjęcia przedstawiały wizerunki jakichś ludzi. Przewracałam zdjęcia w rękach starając się ich nie zniszczyć, kiedy dotknęłam jakiegoś papieru. Odsunęłam leżące na przedmiocie zdjęcia i zobaczyłam kremową teczkę z napisem "Na studia". Za nim powiedziałam o tym Kamille, otworzyłam ją i obejrzałam co jest w środku. W tym momencie obok mnie pojawiła się dziewczyna.
- Znalazłaś - powiedziała z lekkim uśmiechem i jakby ulgą.
- Leżała pod innymi zdjęciami - nie przestawałam otwierać teczki. - Co to za zdjęcia? - zapytałam oglądając każde po kolei.

<Kamille? Wybacz, mały brak czasu>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz