20.2.17

Od Tobiasa - Cd. Moon

   Narzuciłem na tors luźną, czarną koszulkę i, odczepiwszy od skarpetki Włodzię, wyszedłem z domu. Kisiłem się w nim już przez parę dni, aż zabrakło mi zapasów. A skoro ta owłosiona jaszczurka zaczęła pożerać mi ciuchy, to najwyższy czas kupić coś też jej. 
     Wiosna była dość.. ciepła. Gorąca, wręcz. Po raz kolejny starłem z czoła pojedynczą kroplę potu, w duchu dziękując bogom, że założyłem czarną górę. Przecież byłoby widać całą wodę, która by ze mnie skapywała.. Szybki rzut oka w niebo iii.. wiem, że mam jeszcze prawie pół dnia na włóczenie się po mieście. I właśnie przez to wpadłem na chodzący kosz. A raczej niską, jasnowłosą kobietę.
- Przep.. - zaczęła, lecz dokończyła trochę mniej spodziewanie. - Aleś ty wielki, chłopie!
Parsknąwszy cicho podałem jej dłoń, drugą zaś chwyciłem wiklinowy koszyk.
- Moja wina, zagapiłem się. Iii taak, gdy rozdawali podzielność uwagi, ja stałem w kolejce po wzrost. - dodałem, podając blondynce zakupy. Już miałem się z nią żegnać i raz jeszcze przepraszać, gdy zobaczyłem telefon na chodniku. Pochyliłem się, by go podnieść. Ekran zdobiły drobne pęknięcia, które jednak umożliwiały dalsze korzystanie z niego.
- Raz jeszcze przepraszam. Mogę zapłacić za naprawdę.. - westchnąłem, wlepiając znaczący wzrok w szkło.
- Nie trzeba, ale dziękuję za propozycję. - odpowiedziała, zabierając komórkę.
- Tooo.. To chociaż zakupami pomogę, w ramach rekompensaty. Jestem Tobias, tak swoją drogą. - dodałem i wyciągnąłem dłoń w stronę jasnowłosej, przy okazji zabierając koszyk po raz drugi.
  Trudno, Włodzia. Będziesz musiała jeszcze jakiś czas mieć bawełnianą dietę..
[ Moon? Ach, długość.. ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz