11.2.17

Od Nagisy CD. Karmy

-Lecz twoja mama się rozczarowała bo wolisz chłopców... - dodałem by go zdenerwować
-Uważaj sobie na słowa. - spojrzał się na mnie tym swoim zabójczym wzrokiem.
-A co mi zrobisz, jestem słabszy więc chyba nic mi nie zrobisz. Takiemu słodkiemu, bezbronnemu chłopaczkowi?
-Wiesz, mogę ci dużo zrobić. - uśmiechnął się.
-To rób co chcesz! Jestem twój. - powiedziałem sarkastycznie lecz on wziął to chyba na serio. Złapał mnie za ramie.
-Jesteś tego pewien? - zapytał mnie dla pewności.
-No tak tak, jestem twój... - dalej gadałem sarkastycznie. On złapał mnie za ręce i przycisnął do ściany.
-Boli! To był sarkazm! - zacząłem piszczeć z bólu, jednak miał on wiele sił i ściskał mi mocno ręce. Puścił mnie a ja odrazu złapałem się za ręce.
-Opanuj się z tą siłą... - dodałem dalej masując ręce.
-Dobra czas się zbierać. - odezwał się.
-Najpierw umyj naczynia, nie musiałeś gotować aż tyle.
-Dobrze dobrze.
-Jak zawsze mnie prowokujesz i denerwujesz. - powiedziałem trochę wkurzony.
-Cały ja! - dodał wchodząc do kuchni. Westchnąłem i włączyłem telewizje. Zmieniłem się w rysia i wtuliłem się w koc.
-Dobra skończyłem! - usłyszałem głos z kuchni. Podszedł do mnie i usiadł obok mnie i pogłaskał.
-Ech... Nie dotykaj mnie, bo wiem że to się źle skończy.
-A jak ma się skończyć? - zapytał zaciekawiony.
-No przecież lubisz facetów! - zaśmiałem się.
-No lubię, tobą też nie pogardzę. - zaśmiał się i spojrzał na mnie.
-Ale ja pogardzę...- zarumieniłem się.
-Czemu się rumienisz? - uśmiechną się szyderczo. Musiał to zauważyć.
-Ja wcale się nie rumienie! - odpowiedziałem mu przecząco po czym zakryłem twarz rękami.
-No dobziu dobziu, dziewczynko.
-Nie nazywaj mi dziewczynką! Mówiłem ci przecież! - krzyknąłem do niego.


<Karma-kun? :3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz