6.2.17

Od Hiro - Cd. Celeany

Od wyjścia z tamtego budynku cały czas dręczą mnie te słowa, nie potrafię zapomnieć tego czegoś co wsiąknęło dosłownie w mój umysł. Stałem teraz jak oniemiały wpatrując się w sufit przedpokoju Celki. Słysząc jej głos odrobinę się otrząsnąłem.
- Przepraszam, to jest na prawdę dziwne, nie mówiąc już o tym, że nawet nie wiem od czego zacząć.
Ściągnąłem buty i ruszyłem prowadzony przez piękną dziewczynę w stronę jej salonu. Zachód słońca nad morzem na prawdę był cudowny, na jakiś czas to uczucie odegnało złe myśli. Celka wskoczyła na mnie i wpatrywała się w ten niesamowity spektakl z tym samym zachwytem jaki panował u mnie.
Jednak nie minęło wiele czasu nim słońce całkowicie zniknęło pod powierzchnią morza. W pokoju zapanowała ciemność, w której jedynym odgłosem było pohukiwanie sowy i ciche sapanie Maxisa.
W końcu odwróciłem się na plecy podnosząc jednocześnie dziewczynę i mocno ją przytuliłem.
- Kocham cię i nigdy nie przestanę.
Celeana ujęła moją głowę w dłonie, po czym złożyła pocałunek na mych ustach.
- Ja ciebie też
Następnie wstała zaświeciła światło i rzekła:
- I dlatego zamierzam ci pomóc jak tylko będę mogła.
Siedziałem kilka chwil w milczeniu nie wiedząc co powiedzieć, to była na prawdę osoba która stała się bliska memu sercu.
- Dziękuję
- Ale najpierw zajmę się moją zajmę się moją kruszynką - odparła po czym zagwizdała przeciągle.
Papuga wleciała do pokoju wykonując spektakularną beczkę, po czym usiadła dziewczynie na dłoni. Drugą ręką najpierw zaczęła głaskać pierzastą główkę, następnie sięgnęła do pobliskiej szufladki i wyjęła z niej malutkie cążki i zaczęła automatycznie skracać pazurki temu małemu stworzonku. Ono za to ani drgnęło widocznie przestało jej to przeszkadzać. Po zakończeniu operacji ptaszek wzleciał w kierunku swojej klatki by się pożywić, Cel przygotowała stół a ja wyciągnąłem księgę i mapę którą zdążyłem zakupić po drodze. Okazało się, że pierwsze kilka stron zajmowały ostrzeżenia i instrukcję które były napisane dziwnym stylem. Później większą część karty zaczęły zajmować znaki, pod którymi ponownie zostało coś zapisane tym samym szyfrem co w krypcie Alberta, dopiero na ostatniej stronie znaleźliśmy mapę która bardzo ogólnie ujmowała kontury wyspy i to co się na niej znajduje. Jednak po dotknięciu jej mocą rozświetliła się niczym latarka ukazując nam bardzo szczegółowe rozmieszczenie budynków sprzed kilku wieków. Teraz jedyne co potrzebowaliśmy to obecna mapa.

(Cel? Wena=0)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz