21.1.17

Od Zoe

Ze snu wyrwał mnie budzik. Na wpół uśpiona, zakrylam uszy poduszką. Ale budzik nie dawał za wygraną. Dzwonił i dzwonił. 
Macając ręką szafkę nocną, w końcu odnalazłam źródło tej przeklętej melodii. 
- Kiedyś zatłukę człowieka, który wymyślił szkołę o tak wczesnej porze - mruknęłam. 
Po dłuższej chwili, w końcu podniosłam się z łóżka. Szybko ogarnęłam wszystkie poranne czynności, zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. 
Spokojnym krokiem szłam w stronę liceum, słuchając przy tym muzyki. Dotarłam na lekcje parę minut przed dzwonkiem. Ehh.. to będzie długi dzień..

***

Siedziałam w pokoju, próbując odrobić lekcje. Wkoło panowała głucha cisza, co strasznie mnie rozpraszało. Otwarte zeszyty leżały na biurku, a ja patrzyłam się w nicość. 
Po pewnym czasie nabrałam wielkiej ochoty na gorącą czekoladę. W mgnieniu oka zabrałam się do wyjścia. Był już późny wieczór, a moja ulubiona kawiarnia mieściła się na drugim końcu miasta. Wybrałam najszybszą drogę przez park. Wędrowałam powoli obserwując wszystko dookoła. W ciemności wszystko wydaje się ciekawsze, a zarazem straszniejsze. 
Po dwudziestu minutach wyszłam na skraj parku. Teraz zostały mi do pokonania dwa skrzyżowania i jestem na miejscu. Uśmiechnęłam się w duchu na myśl, że już za chwilę będę mogła rozkoszować się smakiem czekolady. 
Szłam ulicą, blisko ścian budynków. Już miałam minąć cukiernie i być dwa kroki od kawiarni, kiedy nagle jej drzwi się otworzyły, uderzając mnie prosto w głowę. Zachwiałam się i upadłam na ziemię. W momencie przed moimi oczami pojawiły się mroczki. 
- Ojej! Przepraszam - usłyszałam nerwowy głos jakiegoś chłopaka.

< Ktoś? Coś? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz