19.1.17

Od Zena CD Zacharie

Dla niepoznaki z histerycznym śmiechem zacząłem się oddalać. Najlepiej zniknąć, kiedy temat jest tak krępujący. Nie odwracając się na sekundę zacząłem odchodzić jeszcze szybciej. Na swojej drodze ujrzałem galerię handlową zatrzymałem się gwałtownie, dlatego Nez wpadł na moje plecy. Warknął głośno i popchnął mnie na śniegową zaspę.
- Zabierz to swoje grube dupsko. Odgarnij mi śnieg - syknął. Słyszałem głupawy śmiech Zacha, który tarzał się po chodniku trzymając się za brzuch. Fuknąłem cicho, chcąc się podnieść, jednak mój kochany braciszek stanął NA MOJEJ STYLOWEJ KURTECZCE. NEZ KURWA NIE ŻYJESZ. W trybie natychmiastowym obróciłem się, dlatego to on teraz leżał w śniegu. Wkurzony ulepiłem śnieżkę i walnąłem ją w twarz niebieskookiego. Prychnąłem cicho i uniosłem się, łapiąc Zacha za przedramię i prowadząc do ogromnego budynku.
- Chodź kupimy sobie onesie - zaśmiałem się i wepchnąłem go do windy. Oparłem się lekko plecami o lustro i gapiłem się na rude włosy swojego towarzysza. Przypominały ogień. Ogień to zło. To dobrze, że o tym nie wie i nie podpali mnie w nocy. Westchnąłem cicho i za pomocą frotki na ręce związałem włosy w koka. W tym samym momencie winda się zatrzęsła, a światło zaczęła gasnąć. Fizycznie czuć było, że stoimy w miejscu. Spojrzałem na Zacha ze zmarszczonymi brwiami.
- Czemu stoimy?
- Mnie się pytasz? Jakby to była moja wina. Galeria ma awarię - mruknąłem i wyciągnąłem z kieszeni telefon, by zapalić latarkę. Nie będę siedział w kompletnych ciemnościach.
- Nigdy nie lubiłem Japonii. Wiedziałem, ze lądowanie tutaj to zły pomysł - warknął i zaczął dreptać dookoła.
- Możesz łaskawie przestać. Od tego twojego dreptania mam ochotę zapalić, a zostawiłem papierosy w torbie, którą ma Nez - burknąłem cicho i zacząłem stukać w różową obudowę. - Co proponujesz teraz zrobić? Tak jakby utknęliśmy w zepsutej windzie.

<Zacha?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz