19.1.17

Od Renesmee CD Mochizou'a

Zamyśliłam się. Czy ja w ogóle obejrzałam kiedykolwiek jakiś serial..? Spojrzałam w prawy górny róg, potem w dolny, znowu w górny i spuściłam głowę. Nic nie przyszło mi do głowy...
-Oprócz kreskówek zza dzieciństwa, to żadnego serialu nie oglądałam- wyznałam, lekko zawiedzionym głosem. Nagle pstryknęłam palcami, przez co Mochizou się lekko zląkł. -Ale mój brat czasem ogląda jakieś- powiedziałam, radosnym głosem. -To było coś o Sherlocku w dużym mieście chyba...- zaczęłam, z trudem przypominając sobie tytuł serialu, który kiedyś Leoander oglądał w salonie razem z Renem. -Zaczynało się na "E"... "Ekopolis"... "Ekipa"... Nie, to nie to... Poddaje się!- wykrzyknęłam w końcu, wyrzucając też ręce w górę, jednak szybko zasłoniłam usta dłonią. Przecież jest noc, ludzie zapewne śpią! Chociaż wokół nas może nie być jakiegoś bloku...tym bardziej domu wolnostojącego.
-"Elementary"?- usłyszałam ze strony rudowłosego.
-Właśnie to!- ożywiłam się, przez co chłopak lekko się zaśmiał. -Jestem chyba beznadziejna w zapamiętywaniu tytułów filmów i seriali- westchnęłam, znowu przenosząc swój wzrok z Mochizou na buty.
-Nie może być tak źle- rudowłosy próbował dodać mi otuchy. Spojrzałam na niego spod grzywki.
-Tydzień temu byłam z bratem w kinie. Po wyjściu z sali kinowej nie mogłam sobie przypomnieć nazwy filmu, na którym razem byliśmy- wyznałam, patrząc na niego bardzo poważnym wzrokiem. Chłopak przez chwilę był zdziwiony, jednak szybko się ogarnął i spojrzał na mnie jak na dziecko.
-Każdemu może się zdarzyć- wyjaśnił, wzruszając lekko swoimi ramionami.
-Za nami szło jakieś dziecko, ciągle wymawiając jego tytuł- westchnęłam, patrząc w górę, na niebo. Gdyby nie było tych lamp w parku, zapewne lepiej można by było zobaczyć gwiazdy... Momentalnie usłyszałam ciche parsknięcie śmiechem ze strony rudowłosego.
-Co to miało być?- zareagowałam automatycznie, energicznie obracając się w jego stronę i patrząc na niego lekko zezłoszczona.
-Nic nic- powiedział, odwracając twarz w drugą stronę. Nadymałam policzki niczym chomik.
-Wcale nie "nic"- wyznałam, naburmuszonym głosem.
-To, na jakim ty filmie byłaś?- spytał, znowu zwracając się w moją stronę.
-Chyba na... "Sing"? Tak, na tym- lekko się zaśmiałam. -I szczerze? Super bajka, polecam- znowu się zaśmiałam. To naprawdę było fajne. Zwłaszcza końcówka, gdy śpiewali. Johnny już zawsze pozostanie mym ulubieńcem...

<Mochizou? .-.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz