5.1.17

Od Zena CD Neza

- No cóż, najwyżej tu przybiegnie i będziesz musiał mnie ratować - burknąłem i zrezygnowany schowałem telefon do kieszeni. Na prawdę nie miałem pojęcia, które ze zdjęć pasowałoby na tapetę.
- I tak nie byłoby za czym płakać. Szczególnie nie za ryjem długim jak most w Los Angeles - syknął Nez, widocznie nie bardzo mając ochotę na jakiekolwiek interakcje między ludzkie. Jezu, mój własny brat mnie nie kocha. Aż mi się smutno po lewo zrobiło. Zbulwersowany wyszedłem z pokoju i poszedłem do kuchni wypłakać swoje żale lodówce, w której i tak nic do mnie nie było. W pewnym momencie usłyszałem ciche kroki i chwilę później ciepła dłoń znalazła się na moim ramieniu. - Wiesz co, Zach nie przemyślał tej fryzury. Bardzo upodabnia cię do szczura - stwierdził i z chytrym uśmieszkiem zaczął grzebać w lodówce. Świecie, co ja zrobiłem, ze tak mnie nienawidzisz?
- Nezzie, dlaczego jesteś taki niemiły, co? - wymamrotałem lekko wkurzony. - Co ja ci takiego zrobiłem? - dodałem jeszcze, nie bardzo tego pewien. Jest młodszy, miał mniej obowiązków w rodzinie, dostawał więcej hajsu na urodziny... To ja powinienem go nie lubić, a jak widać staram się naprawić nasze relacje jak tylko mogę. Rozkminianie przerwał mi dźwięk przychodzącego smsa.

Od: Zachie <3
Przygotuj się na spotkanie
twojego koleżki z Becią, cwelu.

Przełknąłem głośno ślinę, po raz setny czytając krótką wiadomość.
- Nez błagam cię, ratuj - jęknąłem i podstawiłem mu telefon pod ryj.

<Nezzie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz