21.1.17

Od Elentii - Cd. Archalda

Z momentem, w którym Arch mnie pocałował poczułam, jak moja twarz przybiera kolor buraka. Nie ukrywałam zaskoczenia w spojrzeniu; było to jednak pozytywne zaskoczenie. Uśmiechnęłam się do mężczyzny i splotłam nasze palce, po czym ruszyłam na polanę skąpaną w słonecznym świetle. Odetchnęłam głęboko świeżym powietrzem, które jeszcze pachniało śniegiem. Biały puch powoli się roztapiał, a ptaki śpiewały, jak najęte. Krajobraz przypominał typowo wiosenny, nic nie wskazywało na to, że wrócą mrozy.
- Idealne powitanie.. - zaśmiałam się cicho, zacieśniając delikatnie splot dłoni. Ciemnowłosy mi przytaknął.
- Więc.. Co teraz? - zapytał po chwili.
- Dom. Chcę zmyć z siebie ten cały smród. - jęknęłam, wskazując na ubranie i majestatyczne zadrapanie na policzku.
- Ta jest! - zawołał, salutując. Ruszyłam więc z Archem u mojego boku, omiotając ostatni raz spojrzeniem miejsce, z którego się wydostaliśmy. Ku mojemu zaskoczeniu nie było widać wyjścia. Wyglądało to tak, jakby ktoś zablokował je masywnym kamieniem. Ruszyłam dopiero wtedy, gdy poczułam dłoń Archa między łopatkami. Nawet nie zorientowałam się, kiedy przestał mnie trzymać za rękę.
Korony drzew zasłaniały widok popołudniowego nieba. Temperatura zaczęła spadać, co zmusiło naszą dwójkę to przyspieszenia kroku. Ciekawe jaka pora roku była tam, skąd wróciliśmy..

[ Arch? Wena była, ale się zmyła :') ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz