- Muszę lecieć do pracy - powiedział przez pocałunek i połaskotał mnie po bokach. Odskoczyłem od niego jak poparzony i skarciłem wzrokiem.
- Odprowadzę cię - mruknąłem. Zadowolony wyszedłem z pokoju i zacząłem ubierać buty. Razem wyszliśmy na przystanek. Czas jakoś cholernie szybko zaczął lecieć, a im dłużej byłem od niego dalej, tym bardziej mi odbijało. Nie mam zielonego pojęcia jakim sposobem znalazłem się na zajęciach baletu, a później w domu. Wiem tylko, ze kiedy drzwi wejściowe się otworzyły, ja siedziałem przed telewizorem i oglądałem jakiś serial bez sensu, którego znając życie nikt nie oglądał. Jak tylko Cole wszedł do pokoju z jakąś torbą odzyskałem zdolność zdrowego myślenia i zacząłem ogarniać co dzieje się wokół mnie. uniosłem brwi zaskoczony, wyrywając mu foliówkę z ręki. - Co tutaj masz? - zapytałem ciekawy i wyciągnąłem ciepłe pudełko. Collin zaczął się cicho śmiać i przysiadł obok mnie.
- Pamiętasz jak wspominałeś o tradycyjnych rosyjskich daniach? Przyniosłem pierogi - odpowiedział rozbawiony. Zszokowany odłożyłem pudełko obok siebie i wskoczyłem mu w ramiona.
- Dziękuję.
<Cole? Brakus Wenus>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz