28.12.16

Od Yaotzina CD Collina

- Zatrzymaj te swoje Tatusiowe zapędy na później - mruknąłem jeszcze i odleciałem w głęboki sen otulony silnymi ramionami.
Tu miałam pomysł na mokry sen ale zmieniłam zdanie.
Kiedy się obudziłem za oknem można było zobaczyć górę białego puchu pokrywającego większość miasta. Panie i panowie, witamy w Rosji. Cieszcie się, że nie jesteśmy na Syberii tylko w Moskwie. Westchnąłem cicho i przetarłem oczy nadgarstkiem. Przełknąłem ciężko ślinę przez obolałe gardło. Nie chciałem, tak właściwie nie miałem nawet ochoty wstawać. Czułem wręcz jak choroba mnie rozbiera. W ramionach Cole'a było tak cicho i bezpiecznie. W końcu jednak wygrzebałem się z ciepłego łóżka i podszedłem do torby, by wyciągnąć czyste ubrania. W międzyczasie zerknąłem jeszcze na zegarek w telefonie, zdając sobie sprawę, że wstałem dosyć późno. W końcu zmiana stref czasowych, no tak. Ubrałem się szybko i skoczyłem do kuchni by w apteczce poszukać jakiś tabletek, kiedy natknąłem się na już dawno koczującego tam dziadka. Przywitałem się krótko i przejechałem dłonią po wystających kosmykach włosów. Staruszek obleciał mnie ciekawskim wzrokiem i podsunął paczkę chusteczek pod nos. Wziąłem ją z wdzięcznością i wydmuchałem zatkany nos. Chwilę później znalazłem saszetkę gripexu, którą od razu zaparzyłem. Naprawdę nie miałem ochoty chodzić teraz chory.
- Ile razy mówiłem, żebyś nosił szalik i czapkę? - pruknął dziadek, popijając tą swoją ziołową herbatkę. Tu muszę przyznać mu rację, wszystko jest tylko moją winą. Przetarłem zmęczone oczy i za jednym razem wypiłem ciepłą ciecz.
- Wiem, po prostu nie pomyślałem o tym, że przez pół godziny przebywania na dworze mógłbym złapać choróbsko - wychrypiałem i sięgnąłem po kolejną chusteczkę. W pewnym momencie na dół zszedł Cole, który nie bardzo ogarniał sytuację.
- Macie jakieś zebranie? - zapytał i zaczął przyglądać się rzeczą na małym stoliku. Kiedy zobaczył zużyte chusteczki chyba zrozumiał o co chodzi. - Ah, przepraszam - mruknął i przytulił mnie od tyłu.
- Zarazisz się - wymamrotałem cicho, ale wtuliłem się w niego bardziej.

<Cole?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz