- Często się bijesz? - zapytałem cicho, nie mając nawet ochoty patrzeć na jego twarz, bo wiem, że znów skończę z niekomfortowym rumieńcem. Powróciłem myślami do poprzedniej nocy i uświadomiłem sobie coś ważnego. - Bog ya zakonchil debil (Boże jestem skończonym debilem) - mruknąłem pod nosem, ale uspokoiłem się, kiedy silne ramiona objęły mnie od tyłu. Westchnąłem cicho i obróciłem się do niego przodem, by złączyć nasze usta.
- Co jest? - zapytał, odsuwając się nieznacznie. Odrzuciłem głowę do tyłu, niezadowolony.
- Tak jakby robiliśmy to bez zabezpieczenia, to samo było tamtym razem. Muszę skoczyć zrobić badania na HIV i AIDS. Nie obraź się, nie mówię, że ty miałeś jakąś chorobę, ale tamten facet mógł mieć, a ja nie chcę cię zarazić i - - moją jakże rozgorączkowaną wypowiedź przerwały miękkie usta, które jednym dotykiem z moimi potrafiły mnie uciszyć. Westchnąłem zadowolony przez pocałunek i uspokoiłem się do tego stopnia, by zapomnieć o tym co wcześniej mówiłem. Uwolniłem się z objęć Cole'a i podszedłem nakarmić ponownie wkurzonego kota. Jeśli dalej będziesz się tak zachowywać, oddam cię do schroniska i moja miłość do kotów ci nie pomoże. Znudzony wróciłem do uścisku blondyna i wtuliłem się w kolejną koszulkę, a tą na sobie pociągnąłem w dół chcąc schować intymne części ciała. Zarumieniłem się nieznacznie i znów schowałem twarz w dłoni zażenowany. - Nie zmusisz mnie bym dzisiaj stąd wyszedł.
<Cole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz