- A gdy masz okazje, wstydzisz się - skomentowałem, po czym wziąłem jakieś swoje ubrania i poszedłem do łazienki. Yao chciał się wytłumaczyć, ale jedynie zrobił grymas na twarzy, po czym zniknął w kuchni. Wziąłem szybki prysznic, aby zmyć siebie pot i jego nasienie ze wczoraj. Dopiero teraz poczułem dziwne szczypanie na plecach. Gdy odwróciłem się w stronę lustra, zobaczyłam parę mocnych czerwonym rysów na moich plecach, gdzie to krew już zaschła. To pewnie zrobił mi wczoraj chłopak, a ja jak to ja nic nie czułem. Uśmiechnąłem się tylko po czym się ubrałem i po załatwieniu owych spraw, wyszedłem z pomieszczenia i skierowałem się do kuchni, gdzie chłopak siedział przy stole z kubkiem w dłoni. - Co masz? - podszedłem do niego, a w środku było kakao. Poczochrałem go po głowie, po czym otworzyłem lodówkę. Nie byłem głodny, a to zaglądanie do niej było moim przyzwyczajeniem. Nawet jeśli nic nie ma i to wiem, to i tak tam zajrzę.
- Też chcesz? - pokręciłem przecząco głową, po czym usiadłem obok niego. - Nie jesz?
- Nie jestem głodny - jedyne co w tej chwili robiłem to przyglądałem mu się, aż w końcu próbował schować się za szklanką. Zaśmiałem się pod nosem. - Ładne wzorki mi zrobiłeś na plecach - powiedziałem dalej się uśmiechając.
- To było silniejsze ode mnie - mruknął popijając. - To było... - nie mógł znaleźć odpowiedniego słowa.
- Przyjemne? - dokończyłem za niego, a on jedynie skinął głową lekko się rumieniąc. - Masz szczęście, bo małego bólu nie czuje. Takiego też nie - popatrzył na mnie pytająco. - Wynik wielu bójek - wytłumaczyłem.
< Yao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz