- Dzień dobry - mruknął i pogłaskał mnie po głowie. Uśmiechnąłem się szerzej i znów spojrzałem za okno. Ulewa prawdopodobnie nie planowała się skończyć w najbliższym czasie.
- Nie wydaje mi się, że jest taki dobry - odparłem i odsunąłem się od niego. - A i w najbliższym czasie nie radze wchodzić do tamtej sauny, serio, aż się niedobrze robi - mruknąłem. - Poza tym nie miałem okazji popatrzeć na twoje nagie ciało wczoraj w nocy - zaśmiałem się i zarumieniłem, dlatego podciągnąłem dół koszulki do twarzy tym samym odsłaniając czarne gacie. Gdy uświadomiłem sobie co tak właściwie robię speszyłem się jeszcze bardziej i uciekłem z pokoju potykając się o białego futrzaka, który specjalnie przebiegł mi pod nogami i wylądowałem twarzą na drewnianych panelach. Auć. Jęknąłem zrezygnowany i odpuściłem sobie wstawanie, skoro i tak nie miałem na to ochoty. Odwróciłem się tylko na plecy i zacząłem gapić na sufit. Złapałem Alexandre'a gdy próbował przemknąć do sypialni i uwięziłem go w swoich objęciach. - Jesteś uziemiony - warknąłem i zrobiłem sobie z niego poduszkę.
<Cole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz