- Co cię nakłania do tego, by tak myśleć? - zapytał surowo, a ja aż podskoczyłem na donośny ton jego głosu. Speszyłem się lekko i zakryłem twarz mokrymi włosami.
- Wszystko. Gdybyś był mną, to miałbyś tego pełną świadomość - warknąłem. - Chociaż jest jeden plus z tej znajomości. Nie pyta chociaż jak się nazywam - mruknąłem i spojrzałem wymownie w niebieskie tęczówki, które zaraz zmieniły tor patrzenia. Zaśmiałem się cicho. - Teraz ci wstyd? Ciesz się, że to zrobiłeś, bo w innej sytuacji bym cię olał i znając życie wąchałbym już kwiatki od spodu - powiedziałem z przekąsem i sięgnąłem po żel do kąpieli, by w końcu zająć się czymś pożytecznym. W ekspresowym tempie się umyłem i wyskoczyłem z wanny jak oparzony. Szybko owinąłem ręcznik w pasie i z mokrą głową wyskoczyłem z łazienki do pokoju, tam dopiero wycierając się z dala od uważnego spojrzenia Cole'a. Westchnąłem z ulgą i szybko przebrałem się w pidżamę i poszedłem poszukać Alexandre'a. Usiadłem tuż obok niego, gdy znalazłem go przy drzwiach wejściowych. Westchnąłem cicho i przytuliłem go do siebie. Jednak odgłos zbliżających się stóp przerwał moment miłości między matką i synem.
<Cole? Totalny brak weny ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz