Zaśmiałem się cicho i zamknąłem oczy, zmęczony. W końcu około 7 godzin spędziłem na zajęciach i chodzeniu po mieście, na czym straciłem sporo energii.
- Dobrze, Tatusiu - mruknąłem i otworzyłem jedno oko uśmiechając się łobuzersko. Cole zakrztusił się powietrzem i spojrzał na mnie osłupiały. Zacząłem się śmiać głośniej, ale pociągnąłem go za gumkę od spodni i wylądował na mnie. Oblotłem go małymi w porównaniu do jego ciała rękami i ułożyłem się wygodnie. Nie minęła jednak minuta, a byliśmy odwróceni w normalnej pozycji. Tym razem ja byłem ponownie przytulony do jego torsu. Westchnąłem szczęśliwy i ostatkiem sił ściągnąłem gumkę do włosów z nadgarstka i związałem nią małego kucyka na czubku głowy. - Cole? To znaczy, że rola ojca przeszła teraz na ciebie, a ja stałem się mamą? - mruknąłem, mając na myśli związki z białym kotem, który teraz chodził po moich plecach wbijając lekko pazurki. Zazdrosny czworonóg. Odwróciłem do niego głowę jak najmocniej mogłem i skarciłem go wzrokiem. - W takim razie synuś musi się pogodzić, że mama chcę spędzić trochę czasu z tatą. Bądź grzeczny i nie wyżywaj się na moich plecach Alex, bo odeślę cię do dziadka - mruknąłem i zamknąłem oczy, nie bardzo licząc na odpowiedź od jednej czy drugiej strony.
<Cole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz