Cholernie mi ulżyło, gdy żadne z moich myśli się nie spełniło, a konkretniej o wyzywaniu i że nie będzie już chciał ze mną więcej przebywać. Gdybym mógł, smakował bym ciągle jego słodkie usta, zapominając całkowicie o oddychaniu, gdyby to było możliwe.
- Nigdy ci nie złamię serca - przytuliłem go do siebie, kładąc głowę na jego ramieniu. Ścisnąłem go mocniej, nie chciałem go puszczać, ale nagle odezwał się jego kot. W tym samym momencie się od siebie odsunęliśmy i spojrzeliśmy na Alexandre, który siedział na kanapie i przyglądał się nam.
- Zazdrosny? - zapytał Yao swoje "dziecko", które dy tylko zobaczyło, że się od siebie odsunęliśmy, wskoczył między nami i zamiauczał.
- Jemu też pokazać trochę miłości? - zaśmiałem się. Zacząłem drapać kota za uchem, na co zamruczał.
- Bo będę zazdrosny - powiedział żartobliwie chłopak głaszcząc kota po grzebiecie. Zaśmiałem się i chwyciłem zwierzaka w dwie dłonie i go podniosłem na wysokość twarzy Yao. Przyłożyłem jego pyszczek do jego nosa.
- Obydwoje jesteście słodcy - zaśmiałem się i położyłem kota na kolanach, na co wywrócił się na plecy i zaczął prosić o głaskanie brzucha. Zmierzwiłem Yao włosy i o dziwo teraz nie protestował. Jedynie zmierzył mnie złowrogim wzrokiem odsuwając głowę do tyłu. Złapałem go, aby nie poleciał.
- Nie dotykaj włosów - fuknął ponownie wtulając się we mnie. Jedną ręką przycisnąłem go do siebie, a drogą znowu poczochrałem go. Chciał machnąć głową, ale to nic nie pomogło. - Cole! - krzyknął, a ja się tylko zaśmiałem. Odsunął się ode mnie, ale nie pozwoliłem mu wstać.
- Przyzwyczajaj się królewno - zaśmiałem się, a chłopak tylko zrobił naburmuszoną minę i zaczął drapać kota, który w końcu zszedł ze mnie i położył się obok nas. Gdy zobaczyłem jak idzie spać, sam poczułem się senny. - Kładziemy się? Jutro masz iść do szkoły - zabrzmiało to, jakbym był jego ojcem, albo chociażby bratem, tak więc się ponownie zaśmiałem.
<Yao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz