2.12.16

Od Yaotzina cd Collina

Uśmiechnąłem się lekko na pieszczotliwe przezwisko i natychmiastowo zasnąłem, gdy tylko zamknąłem oczy. Tym razem obyło się bez męczących koszmarów i worów pod oczami na drugi dzień.

Kiedy się obudziłem Collin leżał obok podparty na jednym łokciu, a ręką głaskał lekko moją głowę. Otworzyłem powieki do połowy rozkoszując się miłym dotykiem. Kiedy blondyn zzorientował się, że nie śpie uśmiechnął się i ścisnął mój nos dla zabawy. Prychnąłem cicho roześmiany i zabrałem jego rękę od mojego nosa. Pocałowałem delikatnie jej wierzch i zarumieniłem się, lecz nie przerwałem kontaktu wzrokowego. Do czasu. Mój wzrok zjechał trochę niżej, przez co zacząłem się zastanawiać jak by to było złączyć nasze usta. Potrząsłem głową na boki, zawstydzony tokiem moich myśli. Może kiedyś. Nie okłamujmy się, gdy po mnie przyszedł po tym wszystkim i nie zostawił gdy ja nie chciałem mieć z nim żadnego kontaktu uświadomiłem sobie, że żywię do niego te głębsze uczucia. Za każdym razem gdy na niego patrzyłem moje serce przyśpieszało, a bez jego obecności nie czułem się bezpiecznie. Może to dziwne ale nie jestem w stanie myśleć logicznie gdy jest ode mnie dalej jak piętnaście metrów.
Westchnąłem cicho i wygrzebałem się spod ciepłek kołdry, próbując jakkolwiek ułożyć rozczochrane włosy. Znalazłem trochę miejsca na podłodze i zacząłem się rozciągać, by na końcu wykonać szpagat. Jak gdyby nigdy nic wszedłem do łazienki z lubierznym uśmiechem, z całej siły próbując powstrzymać się od spojrzenia za siebię. Tak zrobiłem to specjalnie.

<Cole?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz