19.12.16

Od Hiro - Cd. Celaeny

Staliśmy bez ruchu, czułem jak sierść Maxa się nastroszyła, a to nie oznacza nic dobrego. Sądząc po tym rzężeniu albo to kolejne ghule albo demon. Pociągnąłem dziewczynę w najbliższe krzaki, głos był coraz bliżej nas. Wyciągnąłem z kieszeni sztylet i w szybkim tempie wyrysowałem na ziemi sieć znaków jednocześnie próbując przekazać dziewczynie, żeby się nie odzywała. To co zobaczyłem było jeszcze gorszym scenariuszem od tego który próbowałem przewidzieć. Demon dotarł do miejsca w którym byliśmy zaledwie kilka sekund temu, wielki na jakieś 2 metry, dobrze rozwinięte skrzydła z paszczą najeżoną ostrymi jak brzytwa zębami, kopyta którymi mógłby zmiażdżyć pnie najgrubszych drzew bez najmniejszego problemu. Nie to nie był zwyczajny demon, zrogowaciała martwa skóra układała mu się w swoistego rodzaju pancerz, czerwone ślepia o nienawistnym spojrzeniu analizowały okolice. Do tego zbroja na korpusie wykuta w sercu otchłani, tego stwora nie można z niczym pomylić. Jeden z książąt demonów na ziemi, tego tylko brakowało. Jakby tego było mało układał się z człowiekiem. Dziewczyna drgnęła jakby rozpoznała jego twarz. W każdym razie nie było dla niego ratunku, ponieważ takie pakty nigdy się nie kończą dobrze. Dlaczego ja zawsze muszę się wplątywać w największe kłopoty. Nawet z pomocą Celaeny nie mam najmniejszych szans, trzeba poczekać aż sam odejdzie. Rozmawiali facet był na prawdę rozzłoszczony na owego stwora, więc, albo jest debilem, albo posiada przedmiot na którym księciu bardzo zależy. Przesiedzieliśmy tak jakieś 2 może 3 godziny, runy słabły coraz bardziej przez co mógł nas w każdej chwili wyczuć. Wszystkie moje mięśnie były zdrętwiałe, jednak dziewczyna ewidentnie nie czuła się najlepiej, do tego ta nieszczęsna noga. Na nasze szczęście bądź nieszczęście demon wyciągnął pożółkły skrawek pergaminu i podsunął pod nos nieszczęśnikowi, który nakłuł sobie palec i podpisał go krwią. W tej chwili demon zaśmiał się histerycznie a samo słuchanie tego dźwięku doprowadzało do obłędu, wziął swój dokument i zniknął w oślepiającym świetle. Pozostał po nim tylko wypalony okrąg w kształcie pentagramu. Człowiek również odszedł kierując się w tę samą stronę w którą sami zmierzaliśmy. 
- Nie wiem dlaczego ale mam wrażenie, że znasz tego człowieka.
- No, tak jakby - próbowała wydusić z siebie dziewczyna 
- Dobra, to już nie jest zwykła przechadzka przez "straszny las". Tu kroi się coś większego, więc teraz grzecznie opowiesz mi z jakiego powodu idziesz do tej wioski i co to był za człowiek.

[Celaena?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz