2.12.16

Od Collina cd Yaotzina

Owinąłem wokół niego ramiona przyciągając do siebie i opierając tym samym o oparcie krzesła. Chciałbym to zrobić, nie opuszczać go, być ciągle przy nim, jednakże to niezbyt możliwe. Bynajmniej dlatego, że ja pracuje, a on musi się nauczyć panować nad mocami, jeśli nie chcę się budzić w nocy przez koszmary, które wywołuje u mnie chłopak. A szczerze? Nie chciałbym już spędzić żadnej nocy bez niego, zaraz się nawet przyzwyczaję do kota, który wyszedł z kuchni i zapewnię ułożył się gdzieś wygodnie na kanapie, aby oddać się snu.
- Obiecuje - ucałowałem go w czoło, chociaż miałem ochotę zjechać nieco niżej, a konkretnie na jego młode usta, które zapewne nie były przez nikogo skażone. Jeju... czy on musi być takim słodziakiem?! - Ale i tak nie możemy się spóźnić, więc jesteś gotów? - zapytałem patrząc mu w oczy. Chwilę milczał, aż skinął głową. Miałem zamiar wstać, jednak on się do mnie przytulił. Z chęcią bym został w domu, wziął go do łóżka i... gdybym mógł, ukarał się za te myśli. Szybko je od siebie odsunąłem bojąc się, co się stanie, jeśli chłopak wejdzie mi do umysłu i przeczyta to, czego nie chcę, aby się dowiedział. Co by sobie pomyślał? Biedak...
W końcu mnie puścił. Ubrałem buty i schowałem rzeczy do torby. Zostawiliśmy kota, który sobie spokojnie drzemał na łóżku, w domu zamykając go na klucz.
- Trzymaj - oddałem mu przedmiot. Popatrzył na nie. Chciał coś powiedzieć, zapewne zapytać się, po co mu je daje, dlaczego, ale ja go uprzedziłem wyjaśnieniami. - Ja pracuje do późna, a dokładniej do dwudziestej. Ty wrócisz około dwunastej, a wiem, że kota nie zostawisz - skinął głową chowając klucze do kieszeni.
- A pójdziemy później na ten balet? - zapytał spoglądając na mnie.
- Hm... - zamyśliłem się chwilkę, jak to zrobić, jeśli prace zaczynam o dziewiątej, a wracam tak późno. Sam chłopak będzie zaczynał o ósmej, więc ma cztery godziny nauki. - Wiesz, dzisiaj pójdziesz na pierwsze lekcje i zobaczysz jak to wszystko się dzieje - zacząłem. - Po dwunastej przyjdziesz do mnie, wyśle ci adres na komórkę. Kolega mnie zastąpi na chwilę i pokaże ci, gdzie jest budynek. Lekcje zaczynają się o trzynastej, więc ze spokojem zdążysz - wytłumaczyłem. Chłopak skinął głową, po czym usiedliśmy na przystanku, ponieważ tak będzie szybciej. Usiadłem obok niego blisko. Położył dłoń na ławce, a ja swoją na jego. - I jak coś się będzie działo, dzwoń. Będę jak najszybciej - uśmiechnąłem się do niego. - A potem najwyżej się zemścimy - powiedziałem teatralnym głosem demona.

<Yao?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz