15.12.16

Od Collina cd Yaotzina

Uśmiechnąłem się sam do siebie i momentalnie zapomniałem czego się tak bardzo bałem. Jego dotyk mnie uspokajał, a gdy był blisko mnie, wszystkie zmartwienia uciekały. Uwielbiałem jego bliskość, dzięki której przestałem się obawiać jego dziadka, który wcześniej mógł mnie wyrzucić na zbity pysk wyzywając od różnego pedofilska. Wierzyłem Yao, że na to nie pozwoli, a jemu ufałem jak nikomu innego - w sumie komu był miał innemu? Miałem tylko jego.
- Serio nie wiedziałeś, ile mam lat? - zapytałem lekko się uśmiechając. Pokiwał przecząco głową.
- Nic nie mówiłeś - mruknął. Czyli jednak już sam nie wiem co mówię w jego towarzystwie, pięknie. Zaraz zapomnę swojej głowy, chociaż różnicy nie będzie.
- Spakowany? - zapytałem odsuwając go trochę od siebie, aby spojrzeć na jego twarz, miał lekkie rysy, a minę poważną, co było uroczę. Pokiwał twierdząco głową. Puściłem go, gdy tylko jego kot zaczął delikatnie wbijać pazurki w jego nogę, aby Yao się nim zainteresował. Kucnął i pogłaskał kociaka. - Tak w ogóle jak kot zniósł podróż? - zapytałem także kucając i patrząc w śliczne oczka "synka". Zaczął mruczeć, na co się uśmiechnąłem i wstałem, podchodząc do butelek z piciem.
- Całkiem dobrze. Większość przespał - odparł biorąc białe zwierzę na ręce i nie przestając go głaskać.
- Oby teraz też tak było - chłopak podniósł na mnie pytający wzrok, a ja w tej chwili chwyciłem butelkę z sokiem i odkręciłem ją.
- Przecież wiesz, że mną się będziesz musiał zająć - zaśmiałem się pod nosem po czym wypiłem parę łyków cieczy i ją odstawiłem zakręconą. - Od razu ci mówię, że będę siedział pod pokładem i nie wyjdę na zewnątrz, nawet gdyby się paliło - zaprotestowałem stanowczo podchodząc do obydwu słodziaków. Pogłaskałem chwilę kota, po czym zacząłem zakręcać na palce jego włosy.
< Yao?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz