28.12.16

Od Archalda cd Elentii

Spojrzałem na puszkę trzymaną przez dziewczynę sceptycznie.
- Sprawdzałaś datę ważności? Wolałbym się nie zatruć - mruknąłem, ale wziąłem konserwę do rąk. Oglądnąłem ją dookoła, by poszukać daty. Już miałem ją oddać kiedy dziewczyna posłała mi poważne spojrzenie.
- Zapuszkowane żarcie jest ważne przez 100 lat - warknęła i popchnęła moją rękę bliżej mnie. Przewróciłem oczami przyznając jej rację i otworzyłem puszkę. Ze sceptycznym nastawieniem wyjąłem nie za apetycznie wyglądającą brzoskwinię i wsadziłem ją do ust. Ku mojemu zdziwieniu była całkiem smaczna.
- Zwracam honor - mruknąłem i przysiadłem sobie, pakując całe jedzenie do ust. - Tak właściwie co się tam stało?
- Zombie - mruknęła tylko. No cóż, wiele to wyjaśniało. Westchnąłem cicho i uśmiechnąłem się lekko. Nie powinna się plątać w coś takiego sama. Jeszcze coś by się jej stało, a ja nie chciałbym zostać tutaj sam na pastwę losu. Weź ochroniarzy jak płyniesz na wyspę mówili. Coś ci się tanie i jeszcze umrzesz mówili. Ale Archald musiał mieć rację i popłynąć sam, bo był wkurzony na cały świat. Czas uruchomić plan "Chronimy osoby, które ci się jeszcze przydadzą". Zdezorientowany tokiem własnych myśli podrapałem się po głowie i przysunąłem bliżej dziewczyny.
- Następnym razem idę z tobą.

<Elen?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz