Podziwianie spływających po oknie kropel... jedyne odprężające zajęcie, jakie mogę sobie zagwarantować. Fascynujący wyścig, w którym domyślasz się tylko, która kropla spłynie pierwsza. W głowie wyobrażasz sobie niestworzone sytuacje, podczas takiego wyścigu. Wydaje ci się, że słyszysz wiwaty kibiców i jęki protestu przeciwników. Westchnęłam znudzona i ścisnęłam w rękach bawełniany materiał oraz położyłam głowę na zimnym parapecie. Spojrzałam po raz kolejny na rozdarcia pokrywające szarą koszulkę. Wzruszyłam ramionami i nałożyłam ją na siebie, od razu żałując, że nie zaszyłam dziury na piersiach. Z resztą i tak nie umiem szyć. Pociągnęłam lekko za kolczyk w wardze i wstałam z dawno już ogrzanego miejsca, na puchatym dywanie. Założyłam kurtkę przeciwdeszczową i wyszłam na mokry od deszczu piasek przed domem. Rozejrzałam się dookoła i postanowiłam wybrać się w stronę puszczy, która znajdowała się kilkadziesiąt metrów dalej. Wbiegłam do niej, uciekając przed jeszcze większa chmurą demonicznej cieczy. Usiadłam pod gęstym drzewem i wycisnęłam wodę z długiego kucyka. Oparłam głowę o gruby konar i zamknęłam oczy znudzona całym swoim życiem. Usłyszałam szelest w zaroślach obok mnie i spięłam się wyraźnie. Rozluźniłam jednak mięśnie, kiedy zobaczyłam małego, dzikiego kotka, który wtulił się w moją nogę.
- Nie boisz się mnie? - zapytałam zdziwiona i pogłaskałam zwierzę po małej główce. Wzięłam kota na ręce i przytuliłam do siebie.
- Dlaczego miałby się ciebie bać?
<Ktokolwiek?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz