27.11.16

Od Collina - Cd. Yaotzina

Czas na kręgielni minął bardzo szybko, ale i przyjemnie. Chłopak szybko załapał jak się w to gra i z czasem sam potrafił zbić większość kręgli. Mogłem też patrzeć, jak się cieszy, co było na prawdę ślicznym widokiem. Powtarzałem to, powtarzam i będę powtarzał - on jest prawdziwym słodziakiem, któremu nie mogę się oprzeć. Dlatego też nie potrafiłem mu odmówić.
- Tak - skinąłem twierdząco głową z lekkim uśmiechem, na co na jego twarzy pojawił się uśmiech. Jednak szybko się odwrócił i łapiąc mnie za rękę, pociągnął do środka. Miał taką delikatną i gładką skórę... Gdybym mógł, trzymał bym go przy sobie do końca życia.
Gdy tylko weszliśmy do środka, przywitało nas miauczenie kota. Zdjąłem buty, a chłopak oznajmił mi, że idzie go nakarmić. Jedynie skinąłem głową i zdjąłem bluzę, w której zrobiło mi się w pomieszczeniu gorąco. Wszedłem do pokoju, gdy chłopak karmił swojego kota w kuchni. Usiadłem na łóżku. Było tak samo niewygodne jak moje w pierwszych dniach, pomimo tego już się do niego przyzwyczaiłem i położyłem się na nim. Jedynie nogi dalej trzymałem na ziemi.
- Wygodne? - usłyszałem głos chłopaka. Spojrzałem na niego podnosząc głowę ku górze.
- Chodź i sam sprawdź - zaśmiałem się. Chwilę milczał i stał w miejscu rozmyślając nad tym, aż usiadł obok mnie. - I co? - przeszedłem do pozycji siedzącej i spojrzałem na niego z uśmiechem.
- Mogło być lepiej - skrzywił się. Przysunąłem się do niego. Chwilę się nie odzywałem, aż nie opatuliłem go ramieniem. Jego policzki zrobiły się czerwone, a on sam jakby się zatrzymał, jakby go sparaliżowało. - Boże... Nawet jak marudzisz jesteś słodki - poczochrałem go po głowie i żebym ja sam nie dostał ani z pieści, ani z kopa, wstałem i nachyliłem się nad nim. - Chodź, zrobimy to kakao - oznajmiłem chwytając go za rękę.
< Yao?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz