26.11.16

Od Collina - Cd. Yaotzina

Nie sądziłem, że chłopak w jakikolwiek sposób się zainteresuje tym, co mi się stało. No dobra, myślałem, ze wybuchnie śmiechem i mnie wyzwie, ale zamiast mnie zaciągać do siebie, sam pójdzie w swoim kierunku. Miło mi się zrobiło, gdy tak się przejął, że aż mnie posmarował jakąś maścią. Gdyby nie to, że mam wysoki próg bólu, zapewne bym jęczał teraz, gdy tylko mnie dotykał, ale ja nic nie czułem, prócz zimnej maści i delikatnych palców chłopaka. Zapewne była jakaś czerwona gula, którą się zakryje włosami i tyle. Ale gdy pocałował mnie w czoło... no normalnie nie sądziłem, że coś takiego się stanie. Bardziej zakładałem, ze dopiero za miesiąc sam mi będzie proponował jakieś wyjście, a ten w drugi dzień takie coś... I na jego twarzy pojawił się rumieniec, jak i na mojej. Po prostu nie wiedziałem co mogłem zrobić, albo powiedzieć. Pierwszy raz tak się czułem, taki zawstydzony, podobnie jak on. Tyle, że Yao od razu się odwrócił i schował swoją twarz. Ja się na niego patrzyłem z takim niedowierzaniem w oczach, aż udało mi się przełknąć gule w gardle, przez którą nie mogłem nic powiedzieć.
- Dziękuje - sam nie wiem za co, ale to jedyne, co mi przyszło do głowy. Dlatego też wstałem i wyszedłem z pokoju do łazienki. Tam spojrzałem w lustro. Po maści nie było śladu, jedynie spora czerwona gula mieściła się na moim czole, niczym pryszcz. Zdjąłem opaskę i zarzuciłem włosy na czoło, tym samym chowając rzecz do kieszeni. Poprawiłem jeszcze włosy, aby nie opadały mi na oczy, po czym wróciłem do chłopaka. - Często wpadam na słupy - oznajmiłem. - Idę, patrzę, a przede mną pusto. Gdy odwracam na chwilę wzrok, automatycznie jak z ziemi wyrasta słup - zaśmiałem się cicho siadając na krześle, na przeciwko chłopaka, któremu rumieńce już zniknęły i podniósł na mnie wzrok.

<Yao?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz