22.4.17

Od Kamille CD Vivienne

Zaśmiałam się, schylając i biorąc w dłonie białego kotka. Położyłam go na swoich kolanach i zaczęłam głaskać po grzbiecie. Usłyszałam ciche pomrukiwanie z jego strony.
- Znalazłam tę dwójkę zupełnie osamotnionych w pudełku pod jednym słupem, gdy wracałam z zajęć do domu. Było to całkiem niedawno, jakiś niecały miesiąc temu. Walczyłam ze sobą, by ich tam nie zostawiać. Gdybym dalej mieszkała w rodzinnym domu, to zapewne wyrzuciliby je na śmietnik, ale ja już nie należę do rodziny tych powtorów - zaczęłam mówić. Gdy skończyłam, Lie postanowił obrócić się na brzuch, po którym zaczęłam go drapać. Białas wystawił pazurki, łapiąc moją dłoń w swoje łapki, po czym wziął jeden z moich palców do pyszczka. Czułam, jak jego małe kiełki oraz pazury wbijają się w moją skórę, jednak nic sobie z tego nie zrobiłam.
- Agresorze mały - zaśmiałam się, gdy zaczął żuć paznokieć.
- Nic ci nie zrobi? Nie obrzydza cię to? - usłyszałam pytania ze strony Vivienne. Pokręciłam przecząco głową.
- Jest mały, jego ząbki nie są jeszcze aż tak niebezpieczne. Gdy dorośnie, to dopiero. Kot mojej przyjaciółki tak dziabnął jej mamę, że ta miała takie dwie dziurki w skórze, poważnie. A jeśli chodzi o to drugie... Zawsze trudno było mnie czymś obrzydzić, więc ślina zwierząt to nic wielkiego - wytłumaczyłam jej, spoglądając na reakcję dziewczyny. Musiała wcześniej patrzeć na mnie, bo zaraz podniosła głowę i przeniosła swój wzrok na swoje nogi, u których już siedział Tobio. Złapałam niechętne spojrzenie czarnowłosej, jak i to, że odsunęła od niego swoje kończyny.
- Spokojnie, Tobio jest mniej agresywny od brata, oraz mimo wszystko bardzo nieśmiały. Aż dziwne, że przed tobą nie ucieka, jak zwykle - powiedziałam, przypatrując się rudemu kocurkowi. Rudy, jakby wyczuł, że o nim mówię, zwrócił na mnie swoje żółte oczka. - A jak Martyna przychodzi, to zaraz uciekasz pod łóżko. Nawet nie reagujesz na jej przekąski - wyznałam, podnosząc lekko swój głos. Kociak przekrzywił lekko główkę oraz zamiauczał, jakby chciał dać znać, że niezbyt rozumie. Głuptasek z niego...
- Powiedz, Vivienne - zaczęłam, uwalniając w końcu palec od ząbków Lie. Czarnooka zwróciła na mnie wzrok. - A ty co byś zrobiła, gdybyś je znalazła? - zapytałam ją, lekko się uśmiechając. Ta spojrzała na Tobio, potem na Lie i w końcu wzruszyła ramionami.

<Vivienne?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz