4.3.17

Od Yaotzina - Cd. Collina +18

- Przepraszam - szepnąłem cicho, chowając twarz w dłoniach. Zdecydowanie przesadziłem. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie powinienem, że to zwykła paranoja, która zawsze się pojawia. Nie potrafię wbić sobie do głowy, że to był tylko jeden raz i nikt inny w życiu mnie nie opuścił. Winię się teraz za to, że byłem w stanie osądzić w ten sposób osobę, na której w tym momencie najbardziej mi zależy.
W tym momencie...
Głupie gadanie. On zawsze będzie najważniejszą osobą w moim życiu, cokolwiek by się stało.
- Też cię kocham. Bardzo, bardzo mocno. Jestem głupi, że pomyślałem o tym w tym momencie. Ale chcę żebyś wiedział, że jeśli kiedykolwiek odejdziesz, wiedz, że złamiesz mi serce - załkałem cicho. Boże wybacz mi wszystkie grzechy jakie w życiu popełniłem. Pociągnąłem nosem. Czas odgonić te wszystkie myśli. Złączyłem szybko nasze usta, co zadziałało natychmiastowo. - Chcę, żebyś został i zawsze był ze mną. Zdaję sobie sprawę, że czasami może być źle i będziesz miał mnie dość, jednak bez ciebie nie mam siły na życie. Sprawiasz, ze każdy dzień jest lepszy, że chce mi się rano wstawać, bo jestem ciekaw jaki masz humor, czy dzień dobrze ci mija, ale przede wszystkim żeby tylko zobaczyć twoją twarz, która z taką czułością na mnie patrzy, dając poczucie ważności i tego przyjemnego ciepła na sercu. Wiem, ze czasami mogę być samolubny, humorzasty i potrafię znienawidzić cały świat w jednej sekundzie, ale nadal kocham cię najbardziej na świecie - skończyłem swój wykład, znów łącząc nasze usta, od razu próbując pogłębić pocałunek, nie dając chwili na oddech. Chciałem go tu i teraz. Nie zważałem już na okoliczności, czy swoje powalone myśli, wyobrażenia. Nie obchodziło mnie co będzie jutro, że mogę zginąć za godzinę tydzień czy miesiąc. Liczyło się, że teraz byliśmy tylko my dwoje. Oddający sobie własne serca. Szybko wepchnąłem się na kolana Cole'a i nie marnując czasu otarłem się o niego, jęcząc cicho w usta.
- Yao... - westchnął cicho, wsuwając swoją dłoń w moje włosy i odciągając mnie od siebie. Wydąłem usta niezadowolony, ale przestałem się ruszać i zacząłem gniewnie wpatrywać się w uśmiechniętą twarz. Przewróciłem oczami i wtuliłem twarz w zgięcie szyi chłopaka, podgryzając ją lekko. On też powinien się dorobić malinek. Z figlarnym uśmieszkiem pchnąłem go na plecy i położyłem dłonie na piersi.
- Skoro chcesz to zrobić, muszę cię ukarać za takie głupie myślenie - powiedział i zanim zdążyłem przerejestrować jego słowa zostałem uderzony w pośladek. Pisnąłem zaskoczony. Nie spodziewałem się zupełnie takiej reakcji. Lekkie pieczenie. Przeniosłem rozbiegane spojrzenie na twarz swojego chłopaka, jednak nic nie byłem w stanie wyczytać. Wszystko działo się tak niespodziewanie, że kolejny klaps był dla mnie kolejnym zaskoczeniem. Chciałem zejść z Collina, jednak zdążył złapać mnie w biodrach i przytrzymać przy sobie. Czułem jak moje policzki oblewa rumieniec, dlatego przygotowany na kolejne klepnięcie znów schowałem się w zgięciu szyi.
- Cole, chcę, żebyś mnie pieprzył. Ostro - szepnąłem mu do ucha. Nie miałem odwagi się teraz odsunąć. Przeczuwałem z jaką reakcją mógłbym się spotkać. Przygryzłem lekko dolną wargę i sam przesunąłem swoje palce pierw do ust, by choć trochę je zwilżyć, potem włożyłem jeden w siebie. Już dawno przyzwyczaiłem się do tego całego uczucia i pragnąłem mieć w sobie jeszcze więcej. Warknąłem cicho i przekierowałem dłoń Cole'a na miejsce tej mojej, oddając się znajomemu dotykowi.
- Wyjmij je - mruknął i ścisnął mój tyłek lekko, posyłając srogie spojrzenie. Co takiego zrobiłem, że tak bardzo zmienił nastawienie? Wywróciłem oczami, wyjmując z siebie palce, jednak chcąc pokazać, że aż tak bardzo uległy i posłuszny nie jestem, zsunąłem się z jego ciała i szybko pozbyłem się dolnego ubrania. Uniosłem pytająco brew i przejechałem delikatnie opuszkiem palca od pępka do główki penisa, skupiając się całkowicie na dolnej partii. Nie zbyt mocnym uściskiem złapałem go u nasady i powoli zacząłem pompować w górę i w dół, patrząc jak powoli robi się twardszy. Nie minęło dużo czasu, a przejechałem kciukiem po wrażliwej główce.
Uniosłem wzrok do góry słysząc ciche sapnięcie i w odpowiedzi na przemian luzowałem i ściskałem mocniej, poruszając ręką raz szybciej raz wolniej. Usatysfakcjonowany reakcją podsunąłem się do góry i szybko złączyłem nasze usta nie zaprzestając czynności. Niepewnie złapałem jego jądra, bawiąc się nimi drugą dłonią.
Zaskakując samego siebie musnąłem ustami różową główkę, zaraz potem chowając ją pomiędzy wargi i ssąc lekko. Znów przeniosłem wzrok na twarz blondyna, zasysając go coraz mocniej, powoli pochłaniając więcej jego długości, pokrywając ją śliną. Uczucie rośnięcia członka w moich ustach jeszcze bardziej pobudzało mnie do pracy. Mruknąłem cicho z przyjemności, obracając głowę tak, że penis wyraźnie odznaczał się na moim policzku. Po raz kolejny zassałem się mocno, jednak równie szybko zostałem podciągnięty w górę i przewalony na plecy. Uśmiechnąłem się figlarnie i przygryzłem swój kciuk w oczekiwaniu. Nie miałem ochoty na zbędnie droczenie się, dlatego znów skierowałem dłoń w dół siebie, jednak ta jak i ta druga dosłownie w tym samym momencie zostały przyciśnięte nad moją głową. Zaskomlałem cicho i zwinąłem palce u nóg w oczekiwaniu. Starszy zaśmiał się cicho i nachylił się, by mnie pocałować. Uniosłem głowę najwyżej jak mogłem, trochę nam pomagając. Westchnąłem cicho przez pocałunek, oddając się mu całkowicie, póki chłopak nie zjechał nimi na moją szyję. Jęknąłem w proteście, wypychając biodra do przodu, aż w końcu zlitował się i wszedł pomiędzy moje nogi. Uradowany poprawiłem się, rozszerzając je jeszcze bardziej. Przybliżył się do mnie, a ja nie czekając dłużej owinąłem nogi wokół jego pasa i wyciągnąłem ręce przed siebie, by owinąć je wokół szyi Collina. Wystarczyło tylko jedno pchnięcie, a ja wydałem z siebie głośny jęk przyjemności. Nie czułem bólu, który powinien pojawić się od braku dokładniejszego przygotowania. Zacisnąłem na nim co ja robię ze swoim życiem swoje ścianki dysząc głośno i czekając na kolejny ruch. Ściszony jęk przy moim uchu dał mi odwagę na samoistne poruszenie biodrami. Wczepiłem swoje paznokcie w barki kochanka, drapiąc je z przyjemności raz na jakiś czas. Miałem wrażenie, że w ten sposób wchodził we mnie głębiej niż zazwyczaj, sprawiając większą falę przyjemności. Już teraz widziałem gwiazdki wirujące przed oczami. Z każdym jego pchnięciem miałem ochotę dojść jeszcze bardziej. To dziwne uczucie w żołądku, formujące się w podbrzuszu nie dawały mi spokoju. Stęknąłem głośno, czując zęby wbijający się w moją szyję, formujące kolejno malinki. Skupiłem się na niewyobrażalnej przyjemności, przyjmując każde - powoli mniej miarowe - pchnięcie. Czułem, że on sam już nie może wytrzymać, dlatego docisnąłem chłopaka do siebie nogami i czując ciepło w swoim wnętrzu doszedłem mocno, z głośnym krzykiem jego imienia na ustach, tracąc wizję na kilkanaście sekund. Zamrugałem szybko kilka razy i zdyszany wtuliłem się w Cole'a z uśmiechem.
- Kocham cię - mruknąłem w jego pierś i umieściłem radosne spojrzenie w jego twarzy.

<Cole?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz