19.3.17

Od Kamille CD Vivienne

Powoli otworzyłam oczy, podnosząc głowę do góry, która zaraz po ruszeniu mnie zabolała. Ugryzłam się w język, by przypadkiem nie syknąć. Chciałam się za nią złapać, jednak nie byłam w stanie. Poruszyłam rękami. Czy ja mam związane dłonie?? Podniosłam wzrok w górę, rozglądając się po pomieszczeniu, w którym byłam. To nie jest mój dom... Pomarańczowe ściany, jakieś dębowe meble, w większości półki, ja natomiast chyba siedziałam na krześle. Przed sobą jeszcze zobaczyłam zamknięte drzwi, przez które zaraz weszła czarnowłosa dziewczyna, w dłoni coś trzymając.
- Chcesz się napić? Ulży ci - powiedziała, wyciągając w moją stronę dłoń ze szklanką. Spojrzałam podejrzliwie na naczynie, wąchając powietrze wokół mnie. Brak jakichkolwiek trujących środków w pobliżu... Czyżby to była woda? Jednak zawsze mogła do niej dodać jakieś tabletki czy proszki. Podniosłam lekko głowę w górę, spotykając się z jej czarnymi oczami.
- Chcesz, czy nie? Ręka mi odpada - warknęła w moją stronę, na co prychnęłam. W sumie...z chęcią bym się napiła. Niepewnie skinęłam głową, nie spuszczając wzroku z dziewczyny. Ta tylko bardziej się do mnie przybliżyła, przystawiając zimną szklankę do ust i ją pochylając. Powoli piłam, a ciecz spływała mi do gardła, dając w jakiś sposób mi ukojenie. Czyżbym jednak była bardziej spragniona, niż myślałam? Gdy skończyłam, czarnowłosa zabrała naczynie, odstawiając je na komodę obok.
- Lepiej? - spytała, podsuwając do siebie krzesło i na nim siadając okrakiem, opierając się rękami o oparcie. Kiwnęłam głową, oblizując usta.
- To gdzie jestem? - spytałam, prostując się na krześle. Czarnowłosa wzruszyła tylko ramionami, na co się uśmiechnęłam. No to świetnie. Znajduję się Bóg wie gdzie, mam przywiązane ręce do krzesła, nie mogę się zbytnio ruszyć i jeszcze ta głowa ciągle mi pulsuje!
- To powiedz mi... Ee... Jak ty w ogóle się nazywasz? - spytałam, lekko zdziwiona, że jeszcze tego nie wiem. W sumie to skąd mam znać jej imię, skoro widziałam ją tylko w kawiarni i w lesie? Brawo, Kamille. Dziewczyna zmarszczyła czoło, podejrzanie na mnie patrząc. Jednak zaraz wzruszyła ramionami, lekko wzdychając.
- Vivienne - powiedziała, wyciągając w moją stronę dłoń. Zaczęłam na nią patrzeć jak na głupka, na co ta zaraz cofnęła rękę.
- Kamille, dla przyjaciół Kami, Storczyk lub Lila. Miło mi - rzekłam, uśmiechając się do niej przyjacielsko. "Vivienne"... Ładne imię podoba mi się.

<Vivienne?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz