18.2.17

Od Vivienne cd. Kamille

Fioletowowłosa dziewczyna przyniosła do naszego stolika zamówione napoje, a ja po paru sekundach wyczułam w powietrzu coś dziwnego. Ale nie potrafiłam określić co to takiego, dlatego też się nad tym nie zastanawiałam. Rozmawiałam ze Snow'em i różnych rzeczach, praktycznie zaczęliśmy wszystkie tematy zaczynając od zwykłych kwiatów - teraz rozpoczął on, widząc jak ciągle patrze na biała róże - a kończąc na orientacjach seksualnych. Ani razu nie wspomnieliśmy o zabijaniu, o naszej profesji. Nie ustalaliśmy tego, ale każde z ans wiedział, ze takich tematów nie porusza się w miejscach publicznych. Nie ważne czy jest mało ludzi, czy w tym miejscu nikt cię nie podsłuchuje. W każdym momencie bardzo łatwo jest przysłuchać się rozmowie, robiłam to wiele razy i wiem coś na ten temat. Po za tym to nie jest zwykłe miasto, każdy ma jakaś nadprzyrodzoną moc, czymś się wyróżnia. A chodzi mi tu głównie o tych, którzy mają wyczulony słuch. Takim najłatwiej jest podsłuchiwać rozmowy, a że ja tu nie znałam nikogo, nie miałam zamiaru ryzykować.
- Jak myślisz, mogę wziąć tą różę? - zapytałam chłopaka wskazując na biały kwiat. On tylko wzruszył ramionami, rozciągnął się jakby dopiero wywlekł się z łóżka i wstał.
- Zapytaj się - powiedział i wyjął z portfela sumę pieniędzy, która miała opłacić nasze zamówienie. - Ja lecę - nie musiał mówić czemu. Dobrze to wiedziałam, dzisiaj miała być pełnia, a on jest wilkołakiem. Może tego nie pokazuje, ale wiem, bo mi to mówił, co odczuwa przed przemianą - czyli ból. Machnęłam do niego ręką. - Pozdrowię od ciebie inne wilki - zaśmiał się po czym skierował się do wyjścia, ale zatrzymał sę i wrócił.
- Czego?
- O osiemnastej masz naprawić samochód. Masz tu adres - podał mi karteczkę z nabazgranymi literami.
- Nie wyraźnie piszesz - poskarżyłam się, ale on tylko się uśmiechnął i wyszedł. Schowałam skrawek papieru do kieszeni czując ulgę, że potrafiłam go rozczytać. Człowiek, który go nie zna, za nic by go nie rozczytał. Za pierwszym razem szukałam jego słów w słowniku rosyjskim.
Patrzyłam jeszcze długo na biała róże, po czym wzięłam ją do reki wyjmując z wysokiego ładnego wazonika. Skierowałam się do lady, gdzie stała ta dziewczyna.
- Przepraszam - zwróciłam na siebie jej uwagę. Odwróciła się w moją stronę szybko, wyglądała dość blado, a ja znowu wyczułam to coś dziwnego, ale niejednoczenie pięknego. Tą energie często wyczuwałam przy Snow'ie, w dzień zamiany. - Można wziąć tą różę? Czy zapłacić? - zapytałam wskazując na biały kwiat, który trzymałam w dłoni.

<Kamille?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz