26.2.17

Od Haego - Cd. Nifenye

Pogoda zdążyła nieco się uspokoić, deszcz już tak nie siąpił. Ale też powoli zaczęło się ściemniać, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. Spojrzałem na zegarek w telefonie i widząc dobre kilka minut po osiemnastej prawie padłem na zawał. Czas zdecydowanie mijał zbyt szybko, jak zawsze na typowych głupotach. Odłożyłem aparat do kieszeni spodni, zabierając się za założenie butów. Skończyłem akurat w momencie, kiedy miała się już zwijać. Wtedy też musiał odezwać się mój wewnętrzny gentleman, który wręcz krzyczał, bym zaproponował jej zanocowanie u mnie. Pomysł ten oczywiście odrzuciłem, bo jeszcze wzięłaby mnie za jakiegoś czubka i do tego jeszcze gwałciciela. Może na czubka wyglądałem i po części nim byłem, acz zboczeniec ze mnie marny. W odruchu położyłem dłoń na jej ramieniu. A odwaga opuściła mnie wraz z momentem odwrócenia się jasnowłosej w moją stronę. Musiałem wyglądać jak ostatni kretyn, stojąc tak i się nań gapiąc. 
— Odwiozę cię do domu — powiedziałem tonem niewnoszącym sprzeciwu.— Przynajmniej tak mogę wynagrodzić ci akcję z drzwiami i jeszcze z psem...
No i nie chcę, by stało ci się coś złego, dokończyłem w myślach. Mimo wszystko czułem się odpowiedzialny za Nifenye, częściowo będąc źródłem jej kłopotów. Z drugiej strony miałem ochotę jak najszybciej się jej pozbyć. Nie z powodu jej charakteru, a moich problemów- nadnaturalna postać uwielbiała budzić się nocą, odbierając mi kontrolę nad własnym ciałem. Wtedy mógłbym sam stać się zagrożeniem dla dziewczyny, a wręcz nim byłem.

[Nif?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz