11.2.17

Od Avarie - Cd. Vivienne

Zarumieniłam się ze złości. Warknęłam cicho, trzymając kurtkę. Co za #!@$# $%#^ k#rwa! Zacisnęłam pięści i zmarszczyłam brwi. #$!$% $#@%^&! %$^#! Nagle zamarłam. Otworzyłam szeroko oczy. Nie, nie znowu! Nie tutaj! Zaczęłam grzebać w torbie poszukując słuchawek. One mnie uspokoją, one mnie uratują one są... Niewidzialne! Nie! Wybiegłam ze szkoły nie zważając na nauczycieli. Jeśli się tutaj zamienię, jeśli nie zapanuję nad sobą... Umrą. Wszyscy, których nienawidzę umrą... Nie, nawet tak nie myśl! Ci ludzie mają swoje rodziny, swoje marzenia! Masz zakaz! W pobliżu jest las, tam się uspokoisz i zniszczysz ze dwa króliki! Lisy będą szczęśliwe! Po chwili dobiegłam na granicę drzew i miasta. Przełknęłam głośno ślinę. Nie wiem co się stanie, nie będę tego pamiętać. Jednak jestem gotowa. Wbiegłam do lasu. Nagle poczułam ostry ból w okolicach pępka. Już za późno... Przewróciłam się na ziemię, zwijając się w kłębek. Z moich oczu popłynęły łzy. Nie chcę być taka... Chcę mieć przyjaciół, partnera, szczęście... Och, moja droga, a czego ty się spodziewasz? W końcu jesteś MNĄ Koniec Avarie, Początek Rie.

*****

Wstałam i pociągnęłam za kosmyk. Był biały. Zaśmiałam się i wyciągnęłam rękę. Pojawiła się w niej długa czarna katana. Pora zapolować. Wskoczyłam na najbliższe drzewo i rozejrzałam się w poszukiwaniu ofiary. A oto i ona. Dziewczynka, sama i wyjątkowo pełna życia. Uśmiechnęłam się i skoczyłam. Korzystając z moich płomieni utorowałam sobie drogę do dziecka. Zaskoczona odwróciła głowę w moim kierunku. Z jej oczu pociekły łzy. Nawet nie zdążyła mrugnąć, a już jej głowa leżała na trawie. Uśmiech spełzł z mojej twarzy, zastąpiły go łzy. Skrzywiłam się. I widzisz Rie? Kim ty się stałaś? A nie mówiłam? Zbladłam.
- Zamknij się! - wrzasnęłam i zakryłam uszy dłońmi. Ty nic nie wiesz! To nie ty przeżywałaś ten widok! Jak nie ja to kto?
- Zatkaj twarz! Zatkaj ten ryj! - zawołałam i walnęłam pięścią w drzewo. Ja? Dobrze. To i tak twój wybór... Usiadłam i skuliłam się. Spojrzałam na ciało dziewczynki. Uśmiechnęłam się i pogłaskałam je.
- Ty mnie rozumiesz, wiesz co przeżywam... - wyszeptałam i roześmiałam się. Tej nocy, zmieni się wszystko.
<Vivienne?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz