-Człowiek, który chodzi na dwóch nogach nie...
Ale
taki lis na trzech łapach da radę...- odezwałam się, patrząc kątem oka
na chłopaka. On również na mnie spojrzał, tylko tym razem ze wzrokiem
mówiącym
"Serio?". Zaśmiałam się, kierując wzrok na szpica. -Żartuję... Na razie zmieniam się w
kitsune
tylko wtedy, gdy grozi mi straszne niebezpieczeństwo- wyznałam, ciężko
wydychając powietrze. Zmarszczyłam brwi, czule drapiąc Rena za uchem.
-Muszę nauczyć się nad tym panować- wyszeptałam. Jak się tego nauczę,
zyskam jakąś przewagę w życiu... Wtedy usłyszeliśmy dźwięk czajnika, co
oznaczało, że herbata na wodę już się zagotowała.
Reik
wstał z kanapy i wyszedł z pokoju. Po chwili dźwięk gotowanej wody
ucichł, a można było usłyszeć różne hałasy, jak to w kuchni. -Co on tam
robi...- powiedziałam pod nosem, po czym delikatnie odłożyłam czarnego
szpica obok, wstałam, wzięłam kule i zaczęłam iść w stronę dobiegających
głośnych dźwięków. Zatrzymałam się w progu kuchni, jednocześnie śmiejąc
się z
Reika,
który otworzył wszystkie szafki w pomieszczeniu gastronomicznym. -Co ty
robisz?- spytałam go, wciąż się lekko śmiejąc. Chłopak w tym czasie
głowę miał włożoną do jednej z szafek i gdy tylko usłyszał mój głos,
walnął głową o ścianę półki, bo można było usłyszeć charakterystyczny
uderzenia oraz jego dosyć głośne przekleństwo. Mimowolnie się zaśmiałam.
Reik powoli wstał, łapiąc się za głowę i uważnie na mnie spojrzał.
-Gdzie
ty masz, do cholery herbatę?- spytał. Pokręciłam głową, podchodząc do
niego i podając mu metalową puszkę z szafki, w której wcześniej miał
głowę.
-Tutaj masz czarną, owocową i miętową herbatę- odpowiedziałam
mu, przyjaźnie się uśmiechając. Ciemnowłosy się zaśmiał, po czym
otworzył puszkę i do kubków włożył odpowiednie saszetki, które potem
również zalał wodą. -Słodzę trzy płaskie łyżeczki cukru- dodałam jeszcze
do niego, po czym ruszyłam z powrotem w stronę salonu, by znowu usiąść
na kanapie. Po jakimś czasie
Reik
w końcu przyszedł do pokoju, w którym zaczęłam oglądać jakieś programy w
telewizji, niosąc w dłoniach nasze kubki. -Zamknąłeś wszystkie szafki,
które otworzyłeś?- spytałam go.
-Owszem...- zaczął, siadając obok mnie. Nasza kanapa była dosyć duża, bo mogłaby spokojnie pomieścić cztery osoby, jednak
Reik
usiadł BARDZO blisko mnie i do tego objął ramieniem. Jak on myśli, że
spędzi tak u mnie cały dzień, aż do rana, to się grubo myli...
<Reik? To zdanie z herbatą na wodę napisałam nieświadomie ale zostawiłam, bo fajnie brzmi xdd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz