- Sam będziesz się dopytywał o co chodziło - mruknąłem i obejrzałem się za siebie, zdając sobie sprawę, że nikogo już tutaj nie ma. No, prócz naszej dwójki. Uśmiechnąłem się zadziornie i przejechałem dłonią po kroczu Cole'a. Spojrzałem na niego niewinnie i wróciłem do wcześniejszej pozycji. - Dlaczego nie chcesz mnie tam puścić, przecież nic się nie stanie. Nie będzie mnie tylko krótką chwilę, a możemy dowiedzieć się czegoś ważnego - wymamrotałem i przymknąłem oczy.
- Bo chcę, żebyś tu został - odpowiedział i mocniej mnie przytulił. Westchnąłem cicho i pogodziłem się z obecną sytuacją.
- To chociaż chodź spać, bo wykończyłeś mnie tym wszystkim jak cholercia - mruknąłem, gdzieś w tle można było usłyszeć protestujące miauknięcie i drapanie o kratę, ale zignorowałem to i siłą wygrzebałem cię z objęć blondyna. - Idę zobaczyć co się tam dzieje, jakby co wołaj, krzycz, cokolwiek. Będę za momencik - mruknąłem i szybko podreptałem schodami na górę, ignorując typowe spojrzenie "Wyjdź tam tylko, a już więcej się do ciebie nie odezwę". Zaśmiałem się pod nosem i przepchałem przez tłum ludzi, by lepiej usłyszeć kapitana.
<Cole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz