Pokręciłem rozbawiony głową i uniosłem się z kanapy, nie kłopocząc się z poprawianiem ręcznika, który zsunął mi się z bioder. Podreptałem do torby i wyciągnąłem pidżamę w kocie wzory i czyste bokserki. Szybko wszystko na siebie wsunąłem i wróciłem na kanapę, by zabrać Alexa z rąk Cole'a i przytulić się do niego jak do miśka. Uśmiechnąłem się zadziornie do chłopaka i wtuliłem policzek w białe futerko.
- Tym razem ty jesteś zazdrosny - zaśmiał się, a ja na to tylko wytknąłem język roześmiany.
- To ja go dostałem na trzynaste urodziny - mruknąłem i odsunąłem się od kota puszczając go wolno. - To był chyba jedyny prezent od rodziców, który nie okazał się kartą kredytową czy skarpetkami. Skarpetki się daje na święta, nie pierwszego marca. Ale karty kredytowe były spoko, szczerze mówiąc nadal są - mruknąłem i wtuliłem się w jego pierś i zmęczony zacząłem zasypiać. Zaśmiałem się cicho, gdy sam usłyszałem swoje chrapnięcie. Cole prychnął cicho i zaczął zawijać kosmyki moich włosów na palce. Otworzyłem oczy, posyłając mu porozumiewawcze spojrzenie, które zignorował i zaczął pleść warkoczyki. Przewróciłem oczami i oddałem się przyjemnemu dotykowi. - Dlaczego tak bardzo lubisz moje włosy?
<Cole? Sorka że tak długo ale człowiek zabiegany w te święte>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz