- No dobra - niby dałem za wygraną, po czym zacząłem myć jego ramionami. Uśmiechnąłem się na miłe uczucie masażu opierając o mnie plecami. - Alex i ty - dodałem po chwili śmiejąc się cicho, na co Yao jedynie westchnął, ale nic nie odpowiedział. Umyłem jego ramionami i całe górne ciało. Gdy dotykałem jego nóg, musiał się powstrzymać przed śmianiem, ponieważ miał tam łaskotki.
- Cole - zaśmiał się próbując zabrać nogę, ale ja ją trzymałem, aż jej nie umyłem. Potem zostałem spiorunowany wzrokiem, chociaż z uśmiechem na twarzy nie wyglądało groźnie, tylko słodko. cmoknąłem go w usta.
- Wstań - powiedziałem mu, co zrobił.
- Nie musisz... - wyszeptał cicho kładąc dłonie na moich barkach.
- Wiem - pokazałem mu język, po czym napuszczając trochę płynu na dłoń umyłem jego kroczy i pośladki, lekko myjąc i jego otwór. Przygryzł dolna wargę i zamknął oczy, po czym usiadł przodem do mnie. Schował twarz w mojej klatce piersiowej zarumieniony. Okryłem go ramionami śmiejąc się cicho, gdy nagle nie usłyszeliśmy miauczenia. Yao szybko stwierdził, że zaniedbał swojego synka, po czym nagi wyskoczył z wanny i okrywszy się ręcznikiem, wyszedł z łazienki do kota. Zaśmiałem się. Umyłem się i spuszczając wodę wannie wyszedłem z niej. Wytarłem się i zawiesiłem ręcznik na biodrach. Yao tulił na kanapie swojego kota czule i ciepło, pozostając w ręczniku. Ubrałem się i nim zorientował się, że byłem w pokoju, stanąłem obok niego.
- Mały zazdrośnik - skomentowałem.
- Ty jeszcze większy - stwierdził Yao drapiąc Alexandre za uchem. Usiadłem obok niego.
- To dawaj zazdrośnika drugiemu zazdrośnikowi i idź się ubrać golasie - powiedziałem zabierając od niego kota, który był tak zafascynowany drapaniem po całym ciele, że nie zdążył zaprotestować.
< Yao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz