- Nawet jeśli wiem, że tak się stanie, to się boję - mruknąłem kładąc brodę na jego głowie, nie puszczając go. Yao podniósł wzrok i spojrzał na mnie lekko mrużąc oczy.
- Może mam ci wejść do umysłu? - zaproponował. Spojrzałem na niego i kiwnąłem głową.
- Tak! - odparłem. - Rób co chcesz, żebym nie myślał o tym - poleciłem mu, ale on pokręcił przecząco głową.
- Nie zrobię ci tego - mruknął. - Jeszcze tego do końca nie opanowałem. A jeśli coś ci zrobię? - skrzywił się i ponownie schował twarz w mojej koszulce. Chwilę milczałem próbując powstrzymać mdłości po wyruszeniu z portu.
- Przynajmniej mnie odciągniesz myślami - powiedziałem słabo.
- To będzie ostateczność - zadecydował w końcu, na co skinąłem głową. Z pod podkładu zaczęli wychodzić ludzie. Zapewne kapitan chciał coś ogłosić, ale ja ani myślę wychodzić na górę, a chłopaka tam nie puszczę. W pewnym momencie podeszła do nas jakaś kobieta mówiąca, abyśmy weszli na pokład, ponieważ kapitan ma coś ważnego do powiedzenia. Ja pokiwałem przecząco głową, a kobieta odeszła.
- Nigdzie się nie ruszam - mruknąłem niewyraźnie pod nosem.
<Yao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz