6.12.16

Od Collina cd Yaotzina

Gdy chłopak zniknął, umyłem siebie, chociaż dość powolnie. Było mi tutaj tak miło, ciepło, że nie chciałem wychodzić. Ale z czasem takie samotne siedzenie w wannie bez chłopaka mi się znudziło, tak więc umyłem na sam koniec włosy, po czym wyszedłem z wanny spuszczając tym samym wodę. Wytarłem się ręcznikiem, po czym wyszedłem z łazienki owinięty nim od pasa w dół. Chłopak siedział w kuchni z kotem, dlatego też swobodnie mogłem zrzucić ręcznik z bioder i ubrać swoje gacie, jak i dolną część piżamy. Wytarłem jeszcze włosy, które na sam koniec jeszcze rozczesałem, aby ie powstały żadne kołtuny jak i Yao, po czym poszedłem do chłopaka. Siedział z kotem na kolanach. Alexandre cicho mruczał od drapania za uchem, czy pod brodą. Oboje byli słodcy i nie potrafiłem im ani przerwać, ani przestać się na nich gapić. No chyba, że Yao to w końcu zauważy i się zarumieni. W tym momencie schował twarz za kotem, która patrzył się na mnie dużymi oczkami. Zaśmiałem i podszedłem do niego od tyłu. Przytuliłem go.
- Łatwo cię zawstydzić - stwierdziłem zaglądać mu w twarz, przez co musiałem się nieco wygiąć do przodu. Spojrzał na mnie i żeby udowodnić, że się mylę, nie odwrócił tym razem wzroku. - Idziesz jutro do szkoły? - zapytałem.
- Mówisz, jakbyś był moim ojcem - mruknął nieco rozbawiony. Podszedłem do lodówki i z przyzwyczajenia ją otworzyłem. Niestety nic nie przykuło mojej uwagi, przez co szybko ją zamknąłem i odpuściłem sobie szukanie czegoś pożytecznego, a konkretnie smacznego do zjedzenia.
- Ktoś w końcu musi o ciebie dbać - usiadłem obok niego czując, jak z włosów kapię mi jeszcze woda, mocząc tym samym plecy, ramiona i tors.
- Dobrze "tatusiu" - powiedział żartobliwie z lekkim uśmiechem. Oparłem głowę na łokciu i przyglądałem my się z takim dziewczyńskim ironicznym wzrokiem z pedantycznym uśmieszkiem.
- A ciebie przypadkiem główka nie bolała? - zamrugałem rzęsami. Przewrócił oczami.
- Zaraz przejdzie - mruknął wracając do swojego kociaka, który zaczął sam się o niego ocierać. Widocznie brakowało mu chłopaka, którego częściowa - można by rzec - zabrałem. No cóż, Alexandre musi się nauczyć dzielić swoim panem. W końcu nie tylko on go potrzebuje.
< Yao?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz