- Może byś przynajmniej zdjął ubranie - zaśmiałem się nachylając nad jego uchem. Ten tylko zamruczał i podniósł się nieprzytomny. Podniósł ręce do góry czekając, aż zdejmę z niego niepotrzebną bluzę. Zrobiłem to. Potem pozbyłem się jego spodni, a następnie okryłem kołdrą.
- Dzięki - mruknął ziewając przeciągle i wtulając się w poduszkę, albo w swojego pluszaka. Słodko wygląd. Nachyliłem się na jego twarzą i pocałowałem go w usta.
- Dobrze wiesz, że cię nigdzie nie puszczę samego. A jeśli mam pierwszy raz od wielu lat spędzić święta, to tylko z osoba, na której mi zależy - oznajmiłem widząc jego uśmiech. Po chwili słyszałem już tylko ciche i płynne oddychanie. Zasnął. Ostatni raz ucałowałem go w czoło, po czym wziąłem szybki prysznic i wskakując w swoje spodnie do spania, ułożyłem się przy Yao przyciągając go do siebie. Po chwili do tego "rodzinnego snu" dołączył i "synek" chłopaka, czyli biały kot. Ułożył się obok nas i zasnął. Tak samo jak ja. Tym razem nie miałem żadnych koszmarów.
< Yao?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz