3.12.16

Od Collina cd Yaotzina

Słodko wyglądał, chociaż sam nie wiem czy wolałem się patrzeć na jego nagi tors, czy ubranie tygryska... Nie ważne w czym jest i tak jest najsłodszym chłopakiem chodzącym po tej ziemi. Usiadł na moim kolanach.
- Z koszmarami czy bez, przeżyje - stwierdziłem, gdy usiadł na moich kolanach przodem do mnie. Dał mi buziaka w policzek, a ja znowu miałem ochotę ucałowania go w jego słodkie usteczka. Dlatego też chwilę im się przyglądałem, aż z tego zrezygnowałem.
- Myślisz, że uda mi się to opanować? - zapytał chłopak dosyć cicho i jakby niepewnie. Wtulił się w mój tors, a ja jedynie go objąłem mocno. Alexandre zaszczycił nas swoim przybyciem i wskoczył na kanapę, aby położyć się blisko nas i oprzeć głowę o moją nogę. Spojrzałem na niego z lekkim uśmiechem.
- Na pewno - powiedziałem. - A jak nie, to przeżyje. Koszmary to tylko złe sny - zaśmiałem się bardziej sam do siebie. Wpatrzyłem się w jakiś punkt na ścianie i nie potrafiłem przestać myśleć o Yao. Gdy go pierwszy raz zobaczyłem, wydawał mi się po prostu słodki i bardzo ciekawy. Chciałem go poznać. Potem nawet gdy próbował mnie od siebie odsunąć, wcale nie wydawał się takim gburem i ponurakiem jak na samym początku. A nawet lepiej, zacząłem coś do niego czuć, ale nie byłem pewien czy to tylko zauroczenie, czy coś więcej. Teraz to wiedziałem. Nie chciałem go od siebie odpychać, gdybym mógł, już na zawsze bym trzymał go przy sobie, aby nic mu się nie stało. Ja... go kochałem. Tak, to dobre i prawdziwe słowo. Czas się przełamać, przecież kiedyś muszę, prawda?
Odsunąłem od siebie wtuloną twarz chłopaka, który siedział do mnie przodem i wyglądał na prawdę uroczo w swojej piżamce. Popatrzyłem na jego oczy, a potem na usta, które lekko drgnęły w pewnej sekundzie. Trzymałem jego brodę lekko uniesioną do góry.
- Mogę... - zacząłem i jakby chciałem się od tego cofnąć, ale już nie potrafiłem. - Cię pocałować? - a jednak się przełamałem i się udało mi to wypowiedzieć. Ale co on sobie pomyśli? Jeśli odmówi, a ja wyjdę na totalnego idiotę? Zacząłem mnie co do tego dziwne przeczucie. Spojrzałem w zdziwione oczy chłopaka, w których widziałem jakby iskierkę strachu. Myślałem, ze zaraz zeskoczy z moim kolan i pobiegnie do drzwi wyzywając mnie od pedałów, ale on tylko skinął speszony głową. Powoli przysunąłem swoje usta do jego i złożyłem na nim delikatny pocałunek. Czułem na sobie wzrok jego kota, ale mi nie przeszkadzał.

<Yao?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz