Podążyłem za dziewczyną do drzwi wyjściowych.
- Masz na imię Celaena, prawda? - zapytałem, spoglądając na nowo poznaną mi osóbkę.
Znacząco górowałem nad nią wzrostem, co nie przeszkadzało mi jakoś specjalnie.
- Celaena Eurielle Imcora - wyrecytowała, nawet nie patrząc w moją stronę.
- Celi... - mruknąłem pod nosem.
- Nie waż się mnie tak nazywać! - odwróciła się, obrzuciwszy mnie oburzonym spojrzeniem.
Na mojej twarzy ukazał się lekki złośliwy uśmieszek, na co dziewczyna przybrała obrażony wyraz twarzy.
- Hej popatrz! Możemy zahaczyć po drodze o Starbucks'a! - zawołałem, wskazując galerię handlową, na której ścianie widniały loga różnych firm, między innymi wspomnianej wcześniej kawiarni.
Calaena spojrzała na mnie podejrzliwie, jakbym był co najmniej z innej planety.
- Co znowu? Chyba mi nie powiesz, że nie lubisz kawy? - spytałem.
- Oczywiście, że lubię! Po prostu nie chodzę na kawę z obcymi - prychnęła.
- Jestem twoim współpracownikiem, więc w najbliższym czasie będziesz na mnie skazana - uśmiechnąłem się szeroko, na co dziewczyna fuknęła tylko jak obrażony kociak.
- Dobra, możemy iść... - zgodziła się po chwili namysłu.
Zdawało się, że zmiękła na myśl o kawie. Weszliśmy do budynku, błądząc następnie przez kilkanaście minut wśród sklepów w poszukiwaniu Starbucks'a. W końcu zapach świeżej kawy wskazał nam drogę i dotarliśmy na miejsce. Zajęliśmy stolik, po czym poszliśmy złożyć zamówienie. Już po paru minutach obydwoje otrzymaliśmy kubki z wymarzonym napojem. W zamyśleniu zleciało nam jakieś pół godziny. Celi rozmyślała nad swoimi sprawami, a ja nad swoimi. W końcu podnieśliśmy się z miejsc, opuszczając lokal.
- To na razie, ja już będę szła... - powiedziała.
- Spoko, rozumiem. Księżniczka musi przygotować się na bal - rzuciłem, odchodząc szybko, aby przypadkiem nie odczuć na sobie irytacji dziewczyny.
Zachichotałem pod nosem słysząc ciche prychnięcie za moimi plecami. Wróciłem do swojego mieszkania, a pierwszą rzeczą jaką zrobiłem, było rzucenie się na łóżko. Nie przywykłem do tak wczesnych pobudek, toteż musiałem odespać stracone godziny. W nocy sen rozpoczynałem zwykle koło drugiej bądź trzeciej nad ranem, więc nie ma się co dziwić. Zresztą, do imprezy zostało mi jeszcze dobre kilka godzin.
< Celaena? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz