11.2.17

Od Vivienne cd. Avarie

A co ja jestem ku*wa?! Nie będę latać za jakimś dzieciakiem, bo wczoraj się mnie wystarczył. Zacisnęłam dłoń na kurtce nieznajomej, czując jak powoli zaczynam się denerwować. W głowie wypowiedziałam wszystkie możliwe przekleństwa jakie tylko znałam, po czym używając swojej mocy zamieniłam się w cień. Nie ważne, że jestem w szkole i widzą mnie tu inni. Nie mam zamiaru wyczerpywać energii na takie głupstwo, jak latanie za uciekają dziewczyną, żeby oddać jej cholerną kurtkę. W ciągu sekundy znalazłam się przed nią. Nie zauważyła mnie, co poskutkowało mocnym uderzeniem. Tyle, że ja stałam stabilnie na nogach, a ona nawet nie wiedziała o co chodzi. Uderzając o mnie, odbiła się i upadła na tyłek. Dopiero wtedy się uspokoiła. Rzuciłam na jej twarz kurtkę, aby ponownie się mnie nie wystraszyła.
- Miło - mruknęłam. Miałam na myśli to, jak od razu ode mnie uciekała. To nie było miłe, raczej wkurw*ające, ale co ja się będę w to mieszać? Nic więcej już nie powiedziałam, wróciłam do swojego ludzkiego ciała, po czym ignorując wszystkie oczy skierowane w moją stronę. Skrzyżowałam wzrok z jakimś wysokim brunetem, który dziwnie mi się przyglądał. Miałam ochotę go uderzyć, ale nie zniżam się do takiego stopnia, aby bez powodu bić uczniów w samej szkole, gdzie na dodatek na dyżurze stoi nauczyciel. On także mnie przeleciał wzrokiem, ale bardziej z pogardą, niż większość uczniów ze strachem.
Wyszłam z budynku, zarzuciłam kaptur na łeb. Nie przepadałam za słońcem, to bł mój powód w ciągłych chodzeniu w kapturze. Szkoda, że życie toczy się w dzień. Zaczęłam wracać do siebie, chociaż rozglądałam się po mieście w poszukiwaniu jakiegoś nowego tematu do gazety. Coś, cokolwiek muszę dostarczyć na jutro, a na razie mam dziwnego potwora w lesie - dowiedziałam się, że jest pewno miejsce, do którego się wchodzi i ludzie nagle znikają. Czemu by nie? Ale na razie nie miałam zamiaru iść tam, aby się o tym przekonać. Przecież tak czy siak nic mnie tam nie zabije, mogę być spokojna. Zajdę tak po południu, najpierw odwiedzę Snow'a. Pewnie znowu siedzi w studiu, jest fotomodelem. Nie dziwie się, ma twarz, ale gdyby znali jego profesję... Nie ważne. Musiałam z nim porozmawiać o tym dziwnym zjawisku,w  kocu to od niego się o tym dowiedziałam. Może ma coś nowego?

<Avarie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz