25.2.17

Od Nifenye - Cd. Haego

Obydwoje szliśmy w milczeniu, do czasu, gdy chłopak nie otworzył przede mną drzwi studia. Wpadłam do środka, dalej rozmyślając nad panią w kolorowym szlafroku.
- Jak można być tak ślepym i upartym... - szepnęłam pod nosem.
Chłopak zaśmiał się delikatnie pod nosem, od razu zakrywając usta. Uśmiechnęłam się do niego, sama starając się nie roześmiać. Jednak nie wytrzymam, gdy widziałam jak blondyn starał się uspokoić. Podeszłam do niego, kładąc mu rękę na ramieniu.
- Na prawdę nie ma za co - uśmiechnęłam się.
Odsunęłam się od Haego, by sprawdzić czy mam wszystko w torebce. Grzebałam ręką wystarczająco długo, by zorientować się, iż klucze od mieszkania zostały w mojej kurtce, która została w szafce, znajdującej się w stajennej szatni. Westchnęłam cicho, starając się nie myśleć o tym, że muszę do niej wrócić i najpewniej zostać tam na noc. Przyznam, że ani trochę mi się to nie widziało. Nie mogłam jednak narzucać się chłopakowi, któremu narobiłam już wystarczająco dużo problemów. Kątem oka widziałam, że tatuażysta uważnie mnie obserwuje.
- Będę się już zbierać - stwierdziłam - i tak wystarczająco dużo czasu ci zajęłam...
Zarzuciłam torbę na ramię, kierując się w stronę szklanych, wyjściowych drzwi. Miałam już chwytać za płaszcz, gdy poczułam dłoń blondyna na swoim ramieniu.
- Rzeczy przyniosę jutro wieczorem, spokojnie - zaśmiałam się.
Jednak gdy odwróciłam głowę do Haego, po jego minie zorientowałam się, że to, nie o to chodziło.
[Hae?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz