-Cześć, Ethan- również się z nim przywitałam, wchodząc na zaplecze, by przebrać się w strój kawiarni. -Jest po dziewiątej, więc co się dziwisz, że nikogo prawie nie ma?- zdjęłam z siebie kurtkę, odwieszając ją do szafki, która należała do mnie. Wyszłam po kilku minutach w zwykłych trampkach i uniformie lokalu. Czarnowłosy już czyścił kubki przy zlewie, również przebrany w uniform. Na chwilę przerwał, odwracając się do mnie przodem i wyjmując z ust batonik, który właśnie jadł. Wskazał nim w moją stronę.
-Chcesz? Orzechy z ciasteczkami w białej karmelowej czekoladzie. Bardzo dobre- zaproponował mi. Wzruszyłam ramionami, podchodząc do niego i biorąc gryza batona. Serio dobry... Wręcz pyszny. -Pośredni pocałunek- dodał, dokańczając swoją przekąskę. Prawie przez niego się zakrztusiłam, gdy to powiedział.
-A co ty, myślisz, że nigdy się nie całowałam?- spytałam go, w końcu połykając jedzenie i śmiejąc się przy okazji. W odpowiedzi chłopak tylko wzruszył ramionami, w moją stronę wysyłając całusa. Pokiwałam przecząco głową. Wtedy do kawiarni weszła April. Szatynka przywitała się ze mną, jak i z Ethanem, po czym poszła się przebrać. Jakieś kilkanaście minut po Ap, przyszedł Dande. Przywitałam się z młodym, a ten zaczął opowiadać o swoim młodszym bracie, któremu nic już nie jest. Głęboko odetchnęłam z ulgą, klepiąc go po plecach i poganiać go do roboty.
-Ej, widział ktoś Charli?- spytałam, gdy zdawałam zamówienie pierwszych klientów tego dnia. April wzruszyła tylko ramionami, a różowo włosy pokiwał głową przecząco. -Ech... Chyba będę musiała do niej zadzwonić...- powiedziałam, dając czarnowłosemu kartkę z zamówieniem jakiejś starszej babci z dziadkiem. Gdy brałam telefon do ręki, na telewizorze niedaleko nas, gdzie wyświetlały się wiadomości, na informacjach pisał adre miejsca zamieszkania owej blondynki. -Pogłośnij to- dałam polecenie szatynce, która natychmiastowo to zrobiła.
-...w kawalerce numer osiemdziesiąt, znaleziono martwą kobietę o blond włosach z fioletowymi pasemkami. Jej serce się zatrzymało, policja właśnie ustala dokładną przyczynę jej śmierci...- stanęłam zdziwiona z szeroko otwartą buzią. Ap natychmiastowo po wypowiedzi kobiety z wiadomości, z powrotem wyciszyła telewizor. Wtedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi do kawiarni. Szybko zwróciłam się w tamtą stronę i zauważyłam tą samą czarnowłosą dziewczynę, co wczoraj, razem z jakimś chłopakiem. Obróciłam się twarzą do pracowników kawiarni.
-Nie wspominajcie o tym przy klientach, później do tego wrócimy. Później też zadzwonię do kierowniczki. Jasne?- zaczęłam do nich mówić. Wszyscy mi przytaknęli, choć troszkę niechętnie. Lekko się do nich uśmiechnęłam, dodając im otuchy, po czym wzięłam dwie karty z menu i ruszyłam w stronę stolika, przy którym usiadła dwójka nowych klientów.
<Vivienne?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz